Wielkie Derby Śląska. Już z liczbą 102. Nie sposób nie zauważyć, że to właśnie sobota 4 października niesie ze sobą śląski klasyk Ruchu z Górnikiem. Wcale nie trzeba być na Śląsku, by echa tych derbów odczuć. Ale wcale nie trzeba być też na Śląsku, by derbów na własnej skórze doświadczyć!

MN felieton Początek października to kolejne bielskie derby. Trudno nazywać je klasykami. Ktoś powie – to mecze zwyczajne, które szybko „przejadają się”. A to niski poziom, obecnie trzecioligowy, to znów częstotliwość do znudzenia, albo też frekwencja do derbów nieprzystająca. Istotnie, pewnie na każdy z tych zarzutów potwierdzenia nie brakuje. Wygrać może każdy z każdym, niekoniecznie prezentując cokolwiek olśniewającego, ot zwykłe rzemiosło i przysłowiowy łut szczęścia. Że często? Owszem, tylko w sezonie ubiegłym doczekaliśmy się 6 (!) ligowych meczów derbowych w Bielsku-Białej. Pusto na trybunach? Na miarę piłkarskich tradycji. Jedno natomiast niezmiennie derbowe: „rządzą się swoimi prawami”, a przez to są... ciekawe.

Weźmy sezon 2013/2014. Derby w ogólnym podsumowaniu zaskakujące. 4 mecze i 4 zwycięstwa odnosi... beniaminek, ekipa Rekordu. To nie przypadek. „Biało-zieloni” ocierają się o II ligę! 22 września roku ubiegłego goszczą w Cygańskim Lesie drużynę BKS-u. Pogrom – 4:0 do pauzy. W „rekordowej” loży wszyscy przecierają oczy ze zdumienia. Przyjezdni honor ratują tuż przed końcem gry. Po meczu na klubowym „dywaniku” melduje się trener BKS-u, Jan Furlepa. Ratuje się z ultimatum „na karku” czterema kolejnymi zwycięstwami, po czym przychodzą... derby. Rezerwy Podbeskidzia strzelecki popis urządzają sobie w drugiej części, wygrywają 3:0. I cóż z tego, że to piłkarze bialskiej Stali byli „w gazie”. To srogi, dotkliwy rewanż, policzek. Zwłaszcza, że na wstępie sezonu to BKS „dwójkę” pokonał...

Sezon 2011/2012. Rzeczywistość czwartoligowa. Dzień 13 sierpnia – inauguracja rozgrywek dla rezerw Podbeskidzia i Rekordu. Sylwester Patejuk, Tomasz Górkiewicz, Damian Chmiel, Mariusz Sacha, Sebastian Ziajka... Na „Górce” gwiazdy w szeregach Podbeskidzia. Ale to przecież bielskie derby! Kto nie pamięta, przypomnę – 7:2 (!) dla Rekordu, w którym prym wiodą – były piłkarz... BKS-u, Krystian Papatanasiu i... Podbeskidzia, Bartosz Woźniak. Siedem miesięcy później derbowo przy Startowej. Dla odmiany, m.in. z Adrianem Sikorą i Łukaszem Mierzejewskim w składzie, triumfuje „dwójka”. Jak? Wymownie – 4:1. Identycznie pod względem rozmiarów, jak w sezonie 2006/2007 w... „okręgówce”.

A sezon awansu Rekordu do IV ligi? Jesienią 2007 roku dominacja defensywy i efekt bezbramkowy. Wiosną kolejnego roku zacięty bój i remis 1:1. Derbowa zgodność i wyrachowanie, bez futbolowych fajerwerków. Gdy zaś „rekordziści” opuścili ligę okręgową zastąpili ich kolejni z bielszczan – piłkarze Zapory Wapienica. Ze skutkiem mizernym, bo spadkowym. Ale znów mieliśmy derby. Bramkostrzelna wówczas „dwójka” Podbeskidzia rywala z największą liczbą straconych goli w lidze potraktowała dosyć... łagodnie, wygrywając 3:0 i 3:1.

A rozgrywki bieżące? Już „naznaczone” są derbową nieprzewidywalnością. BKS wygrywa z Podbeskidziem, a gola dla tych pierwszych fetuje... „góral” z Podbeskidzia, Juraj Dancik. Gospodarze meczu na Młyńskiej wyrównują, zyskują przewagę jednego zawodnika i... przegrywają 1:3.

Na swój sposób mamy więc wyjątkowe derby, które gdzieś tam w tle ekstraklasowych Wielkich Derbów Śląska przyciągają uwagę. Coś w tym jest. W przededniu bielskich derbów dzwonimy do kilku piłkarzy BKS-u, by atmosferę nieco „podgrzać”. Nieuchwytni. Najwyraźniej przedderbowe wyciszenie, może nawet 24-godzinny zakaz rozmów z mediami. Tradycje niewielkie? Zwykła ligowa „młócka”? A to też ma swój urok. Może za 10, 20 lat będą Wielkie Derby Bielska? No i Białej.

Marcin Nikiel Redaktor Naczelny Portalu SportoweBeskidy.pl