Gdyby ktoś jeszcze lat kilka temu powiedział, że Magórka Czernichów będzie na najlepszej drodze do tego, aby awansować do ligi okręgowej, społeczeństwo uznało by go - na pozór - za szalonego. Rzeczywistość jest jednak taka, że Magórka to obecny lider żywieckiej A-klasy z wielką szansą na mistrzostwo. Jednak czy ono jest tak naprawdę w Czernichowie chciane? O tym z przedstawicielem klubu - Rafałem Rusem - rozmawiał Arkadiusz Oczko.

magorka czernichow

SportoweBeskidy.pl: Magórka po rundzie jesiennej piastuje fotel lidera. Jest to idealna pozycja startowa do walki o awans do „okręgówki”. Tylko czy tak naprawdę poważnie myślicie o awansie? Stać Was na grę na wyższym szczeblu? Rafał Rus: Do awansu długa droga. Każdy w klubie zdaje sobie sprawę z tego, jak ciężka będzie ta runda. Pozycja lidera na jesień stawia nas nie tylko w dobrej pozycji na drugą część sezonu, ale jest to również dodatkowy ciężar do udźwignięcia – od lidera oczekuje się zwycięstw w każdym meczu. Tutaj z kolei istotnym faktem jest konieczność rozegrania aż dziewięciu wyjazdowych spotkań. Będzie ciężko i mamy tego świadomość. Tę rundę porównać można do naszych dwóch ostatnich końcówek sezonów, kiedy do końca biliśmy się o utrzymanie. Będzie to wyglądać podobnie, tym razem jednak z zupełnie odmiennym celem. Mimo wszystko nasza kadra jest na tyle stabilna i zdeterminowana, że stać nas na osiągnięcie dobrego wyniku na koniec sezonu.

SportoweBeskidy.pl: Oprócz walki w każdym meczu o trzy punkty, jakie zarząd ma jeszcze oczekiwania wobec drużyny i trenera? R.R.: Nasze obecne wyniki to efekt budowy kadry przez ostatnie dwa lata. Jak wspomniałem wcześniej przez dwa ostatnie sezony walczyliśmy wspólnie o utrzymanie tego klubu w szeregach A-klasy. W ciężkich chwilach potrafiliśmy się podnieść co zbudowało charakter tej drużyny. Teraz trwa zespalanie składu, wprowadzanie nowych ogniw tak aby kolektyw był jeszcze bardziej zgrany. Wyniki mówią same za siebie. Nie jest dziełem przypadku nasze miejsce w tabeli, dziesięć zwycięstw i prawie 50 strzelonych bramek. To praca którą wykonaliśmy a teraz zbieramy żniwa. Zarząd wierzył w ten zespół zarówno wtedy kiedy sytuacja była nieciekawa, jak również w chwili obecnej. Nie ma presji wyniku choć apetyt wzrósł w miarę jedzenia. Jedziemy do przodu skupiając się na najbliższych meczach. Po sezonie przyjdzie czas na podsumowanie i ewentualne cele na kolejny sezon. Być może na wyższym szczeblu? Boisko zweryfikuje.

magorka czernichow a klasa zywiec

SportoweBeskidy.pl: A wobec siebie? Co zamierza zmienić nowo wybrany zarząd, aby zmienić coś na lepsze w klubie? R.R.: Nowy zarząd, świeże pomysły. Kilka z nich już w trakcie realizacji. Planujemy rozwinąć klub nie tylko na płaszczyźnie sportowej, ale także infrastrukturalnej i wizerunkowej. Jest rzeczą jasną, że na tym poziomie rozgrywkowym fajerwerków nie będzie. Budżet jest ograniczony i jest to nasza zapora. Jednakże otacza nas grono ludzi którzy bezinteresowanie dla klubu robią dużo dobrych rzeczy. Dlatego mimo przerostu pomysłów nad możliwościami damy radę i kilka ciekawych działań zostanie wdrożonych w życie Magórki już w najbliższej rundzie.

SportoweBeskidy.pl: Ty – jako osoba odpowiedzialna za kontakty z mediami oraz promocję klubu – jak zamierzasz stworzyć dobry wizerunek Magórki w środowisku? R.R.: W każdym klubie funkcjonują podstawowe narzędzia promocji jak strona www, facebook. Również u nas. Internet jest to dobry kierunek, ale fajnie byłoby pójść szczebel wyżej. Eventy sportowe, turnieje, festyny. Zielone światło na tego typu działania jest. Kwestia kreatywności i zaangażowania. Jeśli chodzi o kontakt z serwisami sportowymi również i ten aspekt jest do poprawki. Podstawowy przepływ informacji z klubu tworzy jego wizerunek. Na tym skupimy się w najbliższym czasie i będziemy przykładać ku temu większą uwagę.

SportoweBeskidy.pl: Gdyby drużynie nie udało się awansować, to chyba nikt nie będzie miał większych pretensji do trenera Kamila Zonia. Pracę debiutującego na ławce trenerskiej szkoleniowca należy chyba oceniać pozytywnie? R.R.: Kamil robi dobrą robotę. Wszyscy w klubie doceniają jego wkład i zaangażowanie nie tylko w wyniki, ale również funkcjonowanie klubu. Sportowo poszliśmy do przodu głównie dzięki jego działalności. Praca z młodzieżą przynosi efekty. Na bieżąco wprowadza młodych chłopaków do pierwszej drużyny, sam też prowadzi sekcję juniorów oraz współpracuje z trenerem trampkarzy. Przed sezonem dostał kredyt zaufania i wykorzystał go w pełni. Jest młody, ambitny, ma dobry warsztat. Potrafi stworzyć atmosferę. Ma zadatki na dobrego fachowca. Test jesienny zaliczył celująco.

SportoweBeskidy.pl: Czernichów to mała miejscowość. W funkcjonowaniu klubu niebagatelną rolę toteż pełni z całą pewnością gmina. Ta chętna jest do współpracy z klubem? R.R.: Nie miałem wcześniej styczności z władzami gminy Czernichów z tego względu, iż jest to moja pierwsza kadencja w zarządzie klubu. Jednak z tego co udało mi się dowiedzieć, kontakty przedstawicieli obu jednostek są przyjazne a pomoc ze strony gminy zawsze była. W zeszłym roku Wójt gminy zakupił sprzęt do pielęgnacji naszych dwóch boisk za kwotę blisko 20. tysięcy złotych. Są pieniądze na bieżące funkcjonowanie klubu, myślę że znajdą się również w razie ewentualnego awansu. Nie sposób w tym miejscu nie zaznaczyć istotnej roli jaką odgrywają nasi stali sponsorzy którym nie są obojętne losy tego klubu. Wszystko zmierza ku dobremu i ma to odzwierciedlenie w wynikach wszystkich drużyn.

SportoweBeskidy.pl: Dziękuję za rozmowę. R.R.: Dziękuję.