Sokół Buczkowice po rundzie jesiennej zajmował miejsce tuż nad strefą spadkową. Po dwóch wiosennych kolejkach bielskiej A-klasy sytuacja drużyny nie zmieniła się. KS-Bestwinka-Sokol-Buczkowice Podopieczni Jacka Wiercigrocha rundę rewanżową zainaugurowali w Kaniowie, gdzie do 71. minuty remisowali 0:0. Murawę opuszczali jednak z głowami spuszczonymi, gospodarze zdołali bowiem zdobyć trzy gole. – Nasza gra nie wyglądał źle, ale w końcówce przeciwnik nas zaskoczył. Bramki strzelali doświadczeni zawodnicy, którzy po przerwie pojawili się na murawie – wraca pamięcią do meczu z Przełomem szkoleniowiec Sokoła.

Dużo lepszy wynik zespół z Buczkowic uzyskał w kolejce minionej. Na własnym boisku pokonał beniaminka z Bystrej 3:0. – Dół tabeli jest blisko. Po Bystrej zmierzymy się z Iskrą Rybarzowice, Beskidem Godziszka i Groniem Bujaków, czyli z kolejnymi drużynami w naszym zasięgu. Możemy zdobyć kolejne ważne dla nas punkty – podkreśla nasz rozmówca.

Podczas przerwy w rozgrywkach w Buczkowicach nie odnotowano większych zmian kadrowych. Do zespołu dołączyło dwóch zawodników – Maciej Bury i Sebastian Łaciak. Obaj wrócili do czynnego uprawiania sportu po dłuższej przerwie. Drugi z wymienionych może mówić o pechu, ponieważ w Kaniowie odnowiła mu się kontuzja pleców.

Chuchać i dmuchać w klubie muszą na swojego golkipera. Absencja Mateusza Klisia stanowiłaby duży problem dla szkoleniowca. – W obwodzie mamy tylko Wojciecha Biernata, który ma już swoje lata [43 – red.] i narzeka na problemy z kręgosłupem. W ostateczności musiałbym postawić na niego – klaruje Wiercigroch. Do występów między słupkami mógłby aspirować Kamil Salamon. Młody golkiper grał w sparingach, nie ukończył jednak 16 lat.

W Buczkowicach trwa mobilizacja przed najbliższym meczem. Sokół w sobotę uda się za miedzę do Rybarzowic. Derbowy pojedynek z Iskrą zapowiada się interesująco. Drużyny dzielą w tabeli trzy punkty na korzyść gospodarzy zbliżającego się spotkania.