
Piłka nożna - IV liga
Czwórka prawie na "szynach"
- Podsumowując tę rundę, należałoby ją podzielić na dwie części. Jedna była dobra, druga zdecydowanie słabsza - mówi nam Maciej Żak, trener futbolistów z Czańca.
W poprzednim sezonie LKS Czaniec wygrał rozgrywki IV ligi śląskiej gr. II. Awansu na wyższy szczebel nie udało się jednak zdobyć, wszak w dwumeczu barażowym zespół przegrał z Polonią Bytom. W tegorocznej kampanii piłkarze Macieja Żaka sukces na swoim "podwórku" planowali powtórzyć, ale kadrowe roszady w okresie letnim sprawiały, że tak naprawdę nie wiadomo było, na co stać będzie ekipę z Czańca w tym sezonie.
- Podsumowując tę rundę, należałoby ją podzielić na dwie części. Początek był naprawdę bardzo obiecujący, graliśmy dobrą piłkę i konsekwentnie gromadziliśmy punkty. Przełomowym momentem było zwycięstwo z Unią Książenice 1:0. Po tym spotkaniu zaczęliśmy się prezentować zdecydowanie słabiej i odnotowaliśmy 3 porażki z rzędu. Doszły też kontuzje Kamila Karcza, Tomka Kaczmarczyka czy wcześniej Łukasza Zakrzewskiego, czyli podstawowych zawodników. Nasza kadra jest wąska i to na pewno był istotny problemem w tej rundzie. W kilku meczach straciliśmy jednak punkty na własne życzenie, poprzez nieskuteczność. Kilka "oczek" więcej mieć powinniśmy - stwierdził Żak.
Szkoleniowiec zespołu z Czańca odniósł się także do największych pozytywów jesiennych zmagań. - Na pochwałę zasługuje na pewno nasza gra w obronie, bo straciliśmy tylko 15 goli. Dodatkowo wprowadzamy do zespołu naszych młodych juniorów, co jest zgodne z filozofią klubu. Wydaje mi się, że z biegiem czasu będzie ich w I drużynie coraz więcej - zauważył nasz rozmówca, dodając. - Oceniając rundę jesienną w skali szkolnej, to wystawiłbym nam 4-. Ten minusik jest za finałową przegraną w Pucharze Polski ze Spójnią Landek. Zależało nam na tych rozgrywkach i bardzo chcieliśmy wygrać ten mecz - zakończył.