Dawid Kwiatkowski pokonał po wyrównanym pojedynku Laszlo Fazekasa i zdobył pas młodzieżowego mistrza świata federacji WBF. Udany powrót na ring zaliczył Przemysław Wątroba.

dajano

Jako pierwszy z grupy Unia Boxing Oświęcim na ringu pojawił się „Neo” Wątroba, który na zawodowym ringu zadebiutował w ubiegłym roku podczas gali Underground Boxing Show w Wieliczce. Mimo szybkiej wygranej przez techniczny nokaut już w pierwszej rundzie, pięściarz z Brzezinki nabawił się wówczas skomplikowanej kontuzji łąkotki prawego kolana. Do treningów wrócił w czerwcu, a dziś po trzynastu miesiącach zaliczył swój drugi występ w karierze. Przeciwko Rudolfowi Vardze wystąpił w specjalnym ściągaczu mającym na celu ochronę jego kolana. Od pierwszej rundy Wątroba był stroną dominującą, atakując rywala przede wszystkim uderzeniami prawym prostym. Wszystkie rundy krótkiego, czterorundowego pojedynku, sędziowie punktowali na korzyść Polaka.

Kibice zgromadzeni na hali w Częstochowie czekali jednak przede wszystkim na Kwiatkowskiego. Oświęcimianin skrzyżował rękawice z Laszlo Fazekasem, a stawką pojedynku był tytuł międzynarodowego mistrza świata federacji WBF. Walka rozpoczęła się od ataków Polaka, który w pierwszych rundach kilkakrotnie celnie uderzał rywala prawym i lewym sierpowym. „Dajano” był w ringu bardzo aktywny i dominował nad przeciwnikiem szybkością. Węgier kontrował prawym prostym i także kilka razy udało mu się trafić Polaka.

Najciekawsza była ostatnia, ósma runda. Obaj pięściarze mając świadomość tego, że pojedynek jest wyrównany, ruszyli do ataku. Żadnemu z nich nie udało się przechylić szali zwycięstwa nokautem i o werdykcie musieli zadecydować sędziowie. Ci punktowali niejednogłośne zwycięstwo Polaka i pas młodzieżowego mistrza świata wagi średniej federacji WBF powędrował do Kwiatkowskiego. Po ogłoszeniu werdyktu rozczarowany Węgier od razu udał się do szatni.

Warto również odnotować, że swoje piętnaste zwycięstwo na zawodowych ringach zaliczył Marcin Najman. Organizator dzisiejszej gali w drugiej rundzie zaatakował debiutującego Alexa Serbicia mocnym uderzeniem na korpus, po którym rywal zaliczył nokdaun. Bośniak wytrzymał do końca rundy, jednak do trzeciego starcia już nie wyszedł, dając Najmanowi zwycięstwo przez techniczny nokaut. - Jeśli Przemysław Saleta nie będzie chciał podjąć rękawicy i zmierzyć się ze mną w pojedynku bokserskim, to żegnam się z wami tym pojedynkiem – powiedział po walce Najman w kierunku zgromadzonych na hali kibiców.