SportoweBeskidy.pl: Dla wielu obserwatorów futbolu w regionie osoba Daniela Kubaczki jako trenera IV-ligowca z Ustronia to jednak spore zaskoczenie. Dla ciebie zapewne trenerskie wyzwanie?

Daniel Kubaczka:
Bez wątpienia była to propozycja z gatunku tych nie do odrzucenia. Funkcjonuję w strukturach klubu przy grupach młodzieżowych i pojawił się dla mnie bardzo interesujący temat związany z drużyną IV-ligową. Dla mnie to szansa o tyle, że podjąłem się pracy, która daje możliwość rozwoju. Będę mógł przekonać się na ile jako trener jestem gotowy, aby prowadzić zespół na tym szczeblu rozgrywek.

SportoweBeskidy.pl: Sytuacja na półmetku ligi wydaje się trudna, ale chyba nie beznadziejna?

D.K.:
Okaże się tak naprawdę po rundzie wiosennej. Na ten moment skupiamy się na przygotowaniach i już od 2 tygodni pozostajemy w treningu. Tabela i rozważania odnośnie tego, co będzie nieszczególnie nas interesują. W lidze będą liczyły się punkty, jakie w każdym kolejnym meczu będą do zdobycia na boisku.

SportoweBeskidy.pl: Cel nie może być inny, jak utrzymanie aktualnego statusu?

D.K.:
To prawda – jako klub i zespół, a ja osobiście jako trener, chcemy utrzymać IV ligę dla Ustronia. Ale to będzie możliwe do osiągnięcia moim zdaniem tylko, gdy skupimy się na pojedynczych spotkaniach, jakie przed nami. Do każdego zamierzamy optymalnie się przygotowywać. I jak już mówiłem bez „nerwówki” związanej z ciągłym spoglądaniem w tabelę.
 


 

SportoweBeskidy.pl: Co dla Kuźni będzie najważniejsze w okresie zimowym? Czego trenerowi życzyć?

D.K.:
Spokojnej, ciężkiej, ale przede wszystkim mądrej pracy. Potrzebne jest profesjonalne podejście do swoich obowiązków zarówno ze strony sztabu szkoleniowego, jak i zawodników. To, że zmiana trenera nastąpiła zimą jest akurat o tyle korzystne, że mamy więcej czasu, aby solidnie popracować. W okresie letnim bywa z tym gorzej.

SportoweBeskidy.pl: Z jednej strony – mając na uwadze to, co wydarzyło się przed sezonem – przydałaby się w Ustroniu kadrowa stabilizacja, z drugiej – jak twierdził poprzednik – wzmocnienia zespołu na miarę IV ligi...

D.K.
: Zgodzę się z tym, że wzmocnienia są potrzebne, ale na niektórych pozycjach. Nie jest tak, że cały zespół nadaje się do wymiany. Takie stawianie sprawy nie byłoby zgodne z rzeczywistością. Przysłowiowej świeżej krwi w Ustroniu nie zabraknie. Wolałbym na tym etapie w personalia nie wchodzić, bo testujemy sporo zawodników i część z nich najpewniej z nami zostanie. Będą także ubytki w porównaniu do drużyny z jesieni.

SportoweBeskidy.pl: Nad czym pracujecie szczególnie mocno?

D.K.:
Nad przygotowaniem fizycznym, ale też i taktycznym, bo to równie ważne aspekty. To pozwala w warunkach meczowych podejmować później lepsze decyzje na boisku. Jest więcej opcji w grze i do tego dążymy.

SportoweBeskidy.pl: W tabelę patrzyć nie zamierzacie, ale na podstawie poczynionych obserwacji masz pewnie wiedzę, że rywale czekają na was niewygodni?

D.K.:
Kilka meczów na żywo miałem okazję jesienią obserwować. Większość tych z udziałem Kuźni obejrzałem już na wideo. I rzeczywiście stawka ligowa jest mocna i wyrównana. Zresztą widać to po wynikach i przebiegu poszczególnych meczów. Nie ma w lidze chłopców do bicia, co zwiastuje ciekawą i zaciętą walkę w rundzie rewanżowej.