SportoweBeskidy.pl: Ligowa runda jesienna w pełni, tymczasem już drugi weekend z rzędu Strażak Pielgrzymowice na boisko nie wybiegł...

Dariusz Kłoda:
To dziwna i rzadka sytuacja. Naprawdę ciężkie jest przygotowanie w takich okolicznościach zawodników będących „pod prądem”, gdy nagle wypadają z meczowego rytmu jako cały zespół.

SportoweBeskidy.pl: O ile obowiązkowa pauza była dla wszystkich wkalkulowana w kalendarz rozgrywek, tak już wycofania się rezerw Olzy Pogwizdów nikt nie zakładał.

D.K.:
Oceniam to jako zachowanie bardzo nie fair w stosunku do działaczy podokręgu skoczowskiego, drużyn przeciwnych i ludzi związanych z lokalną piłką. Wiem też, że moje stanowisko w tej kwestii nie jest odosobnione. Na poziomie B-klasy jest tak, że chłopcy chcą się spotkać na meczu, zagrać, wypić przysłowiowe piwko i zjeść kiełbachę w fajnej atmosferze. A tu nagle ktoś postanawia rozwiązać zespół. To potwierdza, że pewne kluby, a może zwyczajnie jego działacze w ogóle na innych się nie oglądają.

SportoweBeskidy.pl: Poprzedniego sezonu b-klasowego „dwójka” Olzy też nie dokończyła.

D.K.:
Do tego właśnie zmierzam. Raz wycofanie drużyny może się zdarzyć przy różnych okolicznościach, które czasem ciężko przewidzieć, ale ponownie? Coś należałoby z tym zrobić. To temat do analizy i wyciągnięcia wniosków, aby takie postępowanie ukrócić. Działacz nie przewiduje, że w trakcie sezonu pojawią się kontuzje i kartki? Bądźmy poważni. Rozmawiałem w naszym podokręgu po rezygnacji klubu z Pogwizdowa i słyszałem, że już teraz są zakusy, aby „dwójkę” zgłosić ponownie, nie zważając na sytuację kadrową. O tyle może się ten plan nie udać, że Olza jest na najlepszej drodze, aby najzwyczajniej sportowo spaść z A-klasy. Uważam, że trzeba mieć odrobinę honoru i szacunku do innych, dograć przynajmniej rundę, aby i tak już ligi toczącej się w wąskim gronie drużyn nie rozbijać. My akurat na tym straciliśmy mocno, bo z rezerwami Olzy wygraliśmy 15:0, a chłopaków bardzo taki wynik podbudował. Nagle te 15 goli zwyczajnie nam zabrano.
 


 

SportoweBeskidy.pl: Sporo zresztą mamy „dwójek” w obecnym sezonie. Za rywali macie choćby rezerwy drużyn z ligi okręgowej, a więc LKS-u Pogórze i Wisły Strumień.

D.K.:
Jak na poziom B-klasy to naprawdę mocne ekipy. Jestem przekonany, że spokojnie dałyby sobie radę ze zdobywaniem punktów w wyższej lidze. To, że na b-klasowych boiskach pojawiają się zawodnicy z „okręgówki” jest niewątpliwie pozytywne. Ale skoro temat rezerw został wywołany, to w nawiązaniu jeszcze do Olzy podam zupełnie inne podejście do tematu, jakim wykazali się działacze z Kończyc Wielkich. Trener Brychcy miał przed sezonem do dyspozycji 13-14 zawodników stricte pod B-klasę, ale nie wiedział na ile będzie mógł liczyć na posiłki z „jedynki”. Zapobiegawczo zapadła więc decyzja klubu, że „dwójka” do B-klasy nie przystąpi, aby później nie wycofywać jej w trakcie rozgrywek. Jak widać profesjonalne podejście na tych niższych szczeblach też jest możliwe.

SportoweBeskidy.pl: Jesteście aktualnie wiceliderem ligi. Gracie o awans?

D.K.:
Przychodząc do Pielgrzymowic byłem przekonany, że będziemy rozpoczynać sezon jako zespół a-klasowy. Nikt nie mógł wówczas przewidzieć, że tyle „dwójek” pozgłasza się do rozgrywek. Cieszę się jednak, że trafiłem tu na fajną grupę ludzi, którzy chcą tego samego. Nawet dziś miałem do dyspozycji 16 ludzi na treningu. Zawodnicy zrozumieli o co gramy, cel jest jasno określony i pchamy wózek w tym samym kierunku. Potencjał jest, więc jak najszybciej chcemy z B-klasy „uciec”. Tym bardziej, że prezes obiecał pulę do podziału w przypadku awansu, co dodatkowo drużynę motywuje (śmiech).

SportoweBeskidy.pl: Śledzisz zapewne rozgrywki skoczowskiej A-klasy jako trener jeszcze nie tak wcale dawno Victorii Hażlach, a wcześniej choćby Olzy czy Błyskawicy. Plusy i minusy?

D.K.:
Największym minusem jest dla mnie zespół z Pogwizdowa, bo przecież jeszcze kilka sezonów temu walczył o „okręgówkę”, by dziś zamykać tabelę. Wielkim zaskoczeniem jest postawa LKS-u Rudnik, bo nic spektakularnego pod względem kadrowym w tym klubie latem się nie wydarzyło. Wyraźnie swój rytm łapie Strażak Dębowiec, który na początku tracił sporo punktów z niewytłumaczalnych powodów. Mocne są oczywiście Victoria i Błyskawica. W Hażlachu rozwiązano drużynę juniorów, ci najlepsi grają w drużynie seniorów, do tego wzmocnienia z Piasta Cieszyn. Dla mnie to być może i główny kandydat do mistrzostwa. Pytanie, kto jeszcze może zdobyć awans, bo przecież o swoje walczyć będą choćby ekipy z Brennej czy Goleszowa.