Bielszczanie byli na tyle dobrze dysponowani, że mimo twardej i agresywnej postawy raciborzan zdołali wypracować sobie pokaźną zaliczkę. Po dograniu ze skrzydła o gola dla „dwójki” Podbeskidzia postarał się Tomasz Podgórski, dośrodkowanie Sebastiana Smolarza niefortunnie notując „samobója” przeciął jeden z obrońców Unii, zaś Szymon Szymański zamknął na tzw. długim słupku akcję Marcina Sierczyńskiego z Podgórskim. Wobec faktu, iż goście odpowiedzieli tylko raz, to rezultat 3:1 najlepiej oddawał większą jakość po stronie bielskiej drużyny. – Graliśmy dobrze, było kilka ciekawych akcji, a jeszcze wynik mógł być wyższy – klaruje trener IV-ligowych rezerw Piotr Bogusz.

O tym, co wydarzyło się po przerwie bielszczanie chcieliby zapewne jak najszybciej zapomnieć. Unia nie uzyskała wprawdzie znaczącej przewagi, ale bez litości wykorzystywała przede wszystkim kolejne pomyłki indywidualne Kamila Kułagowskiego w bocznym sektorze boiska. Licznik strzelecki przyjezdnych zatrzymał się łącznie na 5 trafieniach, ten „dwójki”... już nie drgnął. Krzysztof Walkiewicz z 5. metrów uderzył wprost w golkipera Unii, a próby Szymańskiego i Smolarza z najwyższym trudem były parowane przez bramkarza. Do spółki zamazało to optymistyczny obraz z premierowej odsłony gry kontrolnej.