Z rozlicznych derbowych konfrontacji pomiędzy zespołami, które zmierzyły się w sobotę, ta właśnie rozegrana nie będzie szczególnie długo wspominana. Na wstępie to, co najważniejsze, a więc gole. W 13. minucie zaliczkę zdobyli piłkarze z Bestwiny. Daniel Korczyk sfaulował w „16” Krystiana Patronia, a Patryk Wentland wywiązał się z roli egzekutora. Goście długo byli nieskuteczni, ale zdołali wyrównać w 58. minucie. Dominik Kopeć rozprowadził akcję w bocznej strefie, zagrał do Wojciecha Sadloka, który w swoim stylu uderzył nie do obrony. W tenże sposób ekipy z Bestwiny i Dankowic podzieliły się punktami...

 


Gdyby wzorem bokserskich pojedynków przyznawać jakiekolwiek wskazanie przy remisie, to w górę powędrowałyby ręce piłkarzy Pasjonata. W 26. minucie uderzenie Sadloka odbiło się od poprzeczki. W 29. minucie „oko w oko” z Adrianem Sładczykiem stanął Marcin Herman, ale to golkiper był górą. Jeszcze przed nadejściem pauzy Daniel Mańdok w zamieszaniu umożliwił wykazanie się kunsztem bramkarzowi gospodarzy. Z kolei w odsłonie rewanżowej głową wprost w ręce Sładczyka piłkę posłał Marcin Bęben, a próba Hermana z okolic 15. metra poszybowała nad poprzeczką.

Podopieczni Sebastiana Gruszfelda, zaliczający tegoroczny debiut na naturalnej nawierzchni, byli pod względem ofensywnej kreatywności nieco oszczędniejsi. Przed przerwą bliski powodzenia był Wojciech Wilczek, który przestrzelił po wrzutce Macieja Kosmatego z rzutu wolnego. Inne niezłe okazje to minuta 73., gdy Damian Gacek uderzył w leżącego na murawie Amadeusza Golika, czy szarża Macieja Budkiewicza, który wyłożył piłkę Wentlandowi, ten zbyt szybko oddał strzał, z którym golkiper Pasjonata nie miał żadnych problemów. Boiskowy zegar wskazywał wówczas 85. minutę, co oznacza, że przy lepiej nastawionym celowniku pomocnika LKS-u przyjezdni za swą dzisiejszą nieskuteczność mogli zostać pokarani.