- W nawiązaniu do mojej zapowiedzi kolejki, tak - znaleźliśmy skuteczność. Ale moi zawodnicy zostawili kawał serca w tym meczu i za ogromne brawa dla nich. Gdybym miał wskazać jedną cechę, dzięki której wygraliśmy z Rotuzem to z pewnością byłaby nią determinacja - mówi w rozmowie z naszym portalem trener LKS-u Bestwina, Sebastian Gruszfeld. 

 

Przez większość pierwszej połowy Rotuz bezsprzecznie był stroną przeważającą. Gospodarze w 5. minucie objęli prowadzenie po pięknym trafieniu Daniela Ferugi z rzutu wolnego, jednak tych sytuacji w ciągu pierwszego kwadransa mieli zdecydowanie więcej. Drużyna z Bestwiny wytrzymała jednak trudny moment, w czym niemała zasługa Adriana Sładczyka, który rozegrał bardzo dobre zawody i sama przystąpiła do ofensywy. W doliczonym czasie pierwszej połowy do remisu doprowadził Krystian Patroń, finalizując trafieniem efektowny, solowy rajd. Druga połowa zapowiadała się więc iście ciekawie, i taka też w istocie była. 

 

Po przerwie lepiej w mecz weszli bronowianie, którzy w 62. minucie ponownie prowadzili, tym razem po bramce Konrada Dzidy. Odpowiedź gości była jednak niemal natychmiastowa. Maciej Budkiewicz znalazł przytomnym podaniem Patronia, a ten celnym strzałem zaskoczył golkipera Rotuza. W 71. minucie mieliśmy kolejne emocje. Arbiter podyktował "11" dla miejscowych za faul Mateusza Wójtowicza. Do "wapna" podszedł D. Feruga, jego strzał z 11. metrów obronił Sładczyk, lecz wobec dobitki był już bezradny. 

 

Czy to trafienie podcięła "skrzydła" piłkarzom z Bestwiny? Wręcz przeciwnie. W 77. minucie ponownie mieliśmy remis i ponownie widzieliśmy piękną bramkę. Patryk Wentland wystawił piłkę Damianowi Gackowi, a ten świetnie przymierzył z dystansu. Bestwinianie poszli za ciosem i to oni cieszyli się z trafienia na wagę wygranej. Jego autorem był Budkiewicz, który sfinalizował z bliskiej odległości dogranie od Patronia.