
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Derbowy thriller
Gminne derby pomiędzy zespołami z Zebrzydowic i Kończyc Małych rozpoczęły się według scenariusza zaskakującego.
Już w 2. minucie obrońca gości Tomasz Cedro zdecydował się na strzał z dalszej odległości, futbolówka wylądowała pod poprzeczką, zaskakując zupełnie Jana Parchańskiego. Beniaminek ułożył więc derby według idealnego dla siebie scenariusza i nie pozwalał w kolejnych minutach Spójni na rozwinięcie skrzydeł. W 42. minucie lepsza postawa LKS-u ponownie przełożyła się na wynik. Golkiper gospodarzy złapany został na wykroku i choć uderzenie Andrzeja Papieroka nie było ani szczególnie dokładne, ani silne, to piłka wtoczyła się za linię bramkową. A gdyby przyjezdni dołożyli i kolejnego gola, to nikt nie miałby prawa mówić o farcie. Będąc w idealnej sytuacji Jakub Kolondra tak się zagubił, że nie oddał nawet strzału.
Derbowe emocje rozgorzały na „maksa” w drugiej połowie. Od 49. minuty zebrzydowiczanie rozpoczęli pościg po golu z dobitki autorstwa Piotra Dudka, przy którym swój udział miał bramkarz Łukasz Zakrzewski. Wynik 2:1 na korzyść ekipy z Kończyc Małych utrzymywał się do 80. minuty. Spójnia biła głową w mur, jej przeciwnik nie potrafił sfinalizować nieźle zapowiadających się kontr. Do wyrównania podopieczni Grzegorza Sodzawicznego jednak doprowadzili. Dawid Piguła otrzymał nieco szczęśliwie piłkę w obrębie pola karnego i z bliska wcelował między słupki. W 83. minucie sfaulowany w „16” został Tomasz Śleziona, jednak sam poszkodowany z „wapna” uderzył fatalnie, celu chybiając okazale. Nie przeszkodziło to gospodarzom w odniesieniu derbowego zwycięstwa. W 87. minucie Śleziona dobił strzał obroniony uprzednio przez Zakrzewskiego, zapewniając swojemu zespołowi wyjątkowo mozolnie wypracowaną zdobycz.
Derbowe emocje rozgorzały na „maksa” w drugiej połowie. Od 49. minuty zebrzydowiczanie rozpoczęli pościg po golu z dobitki autorstwa Piotra Dudka, przy którym swój udział miał bramkarz Łukasz Zakrzewski. Wynik 2:1 na korzyść ekipy z Kończyc Małych utrzymywał się do 80. minuty. Spójnia biła głową w mur, jej przeciwnik nie potrafił sfinalizować nieźle zapowiadających się kontr. Do wyrównania podopieczni Grzegorza Sodzawicznego jednak doprowadzili. Dawid Piguła otrzymał nieco szczęśliwie piłkę w obrębie pola karnego i z bliska wcelował między słupki. W 83. minucie sfaulowany w „16” został Tomasz Śleziona, jednak sam poszkodowany z „wapna” uderzył fatalnie, celu chybiając okazale. Nie przeszkodziło to gospodarzom w odniesieniu derbowego zwycięstwa. W 87. minucie Śleziona dobił strzał obroniony uprzednio przez Zakrzewskiego, zapewniając swojemu zespołowi wyjątkowo mozolnie wypracowaną zdobycz.