- Nie ma co ukrywać, nastroje po tym mecz są smutne w naszym zespole. Był to bardzo wyrównany mecz, ale Kuźnia zagrała bardzo mądrze, szczególnie w defensywie, była dobrze zorganizowana i tym wygrała to spotkanie - przyznaje trener Błyskawicy, Krystian Papatanasiu. 

 

Od pierwszego gwizdka arbitra było widoczne, iż obie ekipy nie chcą od razu postawić wszystkiego na jedną "kartę". Stawka spotkania wszak była zbyt wysoko, aby bawić się w radosny futbol. Fajerwerków nie było, zwrotów akcji i goli także, ale sytuacje bramkowe już tak. Po stronie drogomyślan szansy szukał Daniel Krzempek, który uderzył minimalnie nad bramką. Nieznaczną optyczną przewagę mieli jednak zawodnicy z Ustronia, którzy już w pierwszej połowie mogli świętować trafienie. Dwukrotnie w bramce Błyskawicy wysokimi umiejętnościami błysnął Mateusz Pońc, zatrzymując dobre próby ustronian. Na przerwę piłkarze schodzili więc przy bezbramkowym remisie. 

 

Druga połowa fantastycznie zaczęła się dla przyjezdnych. W 52. minucie pięknie z rzutu wolnego przymierzył Mykola Bui, nie dając golkiperowi Błyskawicy szans na skuteczną interwencję. Trafienie to o tyle robi wrażenie, gdyż padło z odległości ok. 30 metrów. I jak się okazało było ono na miarę wygranej. Drogomyślanie, owszem, mieli częściej piłkę, ale nie wynikało z tego za wiele. Głównie jest to zasługa świetnie dysponowanej defensywy Kuźni, która dziś zagrała naprawdę rewelacyjne zawody i zasługuje na słowa uznania. 

 

Zespół z Ustronia dzięki wygranej awansował w tabeli i jest już niemal pewny utrzymania. Sytuacja drogomyślan natomiast bardzo się skomplikowała i mają już tylko iluzoryczne szansę na ligowy byt...