Kapitalni goście
Premierę w IV lidze zakończyła konfrontacja derbowa. Z wielkim zaciekawieniem oczekiwano potyczki zespołów z Landeka i Żywca. Kibice nie zawiedli się, bowiem padło łącznie aż 8 goli!
Zapewne jednak nie tak, historyczne, pierwsze spotkanie na boiskach czwartoligowych wyobrażali sobie miejscowi. Przyjezdni całkowicie obnażyli wszelakie braki Spójni, pewnie triumfując, aż 6:2! W zasadzie "uprzejmości", były tylko przed meczem, kiedy z rąk Czesława Pszczółki z Biura Promocji Kultury Sportu i Turystyki z bielskiego Starostwa Powiatowego, kapitan gospodarzy Maciej Genc odebrał okazały puchar za awans na 4. ligowy front.
Ale choć mecz zakończył się zdecydowanym triumfem gości, to pierwsze minuty wcale takiego scenariusza nie zakładały. To miejscowi, z impetem starali się nacierać na bramkę żywczan, co szybko przyniosło powodzenie. Z głębi pola świetne podanie otrzymał Radosław Folek, "podciągnął" kilka metrów i uderzył pewnie obok bramkarza gości. Jak się później okazało, były to tylko miłe złego początki... Z każdą kolejną minutą przyjezdni nabierali bowiem rozpędu, przejmując boiskową inicjatywę. Efekt w postaci gola przyszedł stosunkowo szybko, bo już w 23. minucie było 1:1. Dośrodkowanie z prawej flanki świetnie opanował w polu karnym Grzegorz Szymoński, by następnie silnym strzałem pod poprzeczkę nie dać szans Rafałowi Jacakowi. I nim miejscowi zdołali się otrząsnąć, otrzymali kolejny cios. 180 sekund później kapitalne podanie od pomocników otrzymał Damian Stolarczyk, popędził w kierunku bramki, a widząc wychodzącego Jacaka, z łatwością ominął golkipera Spójni i skierował piłkę do pustej bramki. W 32. minucie powinno być już 1:3... W polu karnym, według arbitra sfaulowany został Stolarczyk, ale strzał Szymońskiego "z wapna" był zbyt lekki i "czytelny", dzięki czemu Jacak zdołał odbić futbolówkę. To wlało nadzieję w serca miejscowych, którzy kilkukrotnie próbowali akcji zaczepnych, ale bez bramkowego skutku. Tymczasem pięć minut przed pauzą świetnie urwał się na lewym skrzydle Kamil Żołna i pewnie strzelił obok bezradnego Jacaka.
Druga odsłona zaczęła się podobnie do tej pierwszej, bowiem znów do ataku ruszyli gospodarze. Ich napór był jednak krótki, a także mało efektywny. Goście? Wykorzystali już pierwszą okazję, by podwyższyć wynik. Na tzw. długim słupku dośrodkowanie z rzutu rożnego zamykał Stolarczyk i choć uderzył piłkę głową lekko, to uderzenie było na tyle precyzyjne, że piłka która wpadła tuż obok słupka, dla Jacaka była poza zasięgiem. Trzy minuty później znów dał znać o sobie Żołna, który przeprowadził kapitalny rajd prawą flanką i wyłożył piłkę przed bramkę Piotrowi Motyce. Jego strzał, zdążyli jednak zablokować obrońcy. W 61. minucie było już natomiast 1:5... Miejscowi nie porozumieli się w defensywie, interweniować obok bramki próbował Jacak, ale szybciej przy piłce byli goście. Lekka centra przed bramkę wystarczyła Stolarczykowi, by wepchnąć piłkę głową do siatki, mimo asysty jednego z defensorów. Piąta bramka gości nieco zwolniła tempo meczu, bowiem przyjezdni nie forsowali już tempa. To, dało zaś szansę gospodarzom na szukanie swoich szans. Próba Witolda Szczepanika z dystansu była jednak niecelna, podobnie rzecz miała się w przypadku uderzenia Macieja Jędrzejko. Wreszcie jednak nadeszła 83. minuta, i gol, który śmiało można nazwać ozdobą meczu. Z 18-metrów, idealnie nad murem z rzutu wolnego piłkę zakręcił Adrian Szwarc, a ta wpadła w samo okienko bramki żywczan. Maciej Wnętrzak, był w tej sytuacji bez żadnych szans. I gospodarze próbowali szukać jeszcze swoich szans, ale pewnie poczynała sobie defensywa Czarnych-Górala. A na sam koniec, świetnie z lewej strony wyszedł do podania Marek Gołuch, przebiegł z piłką kilkanaście metrów i strzelił obok bezradnego bramkarza Spójni ustalając wynik meczu na 2:6.
Nie była to więc udana inauguracja dla miejscowych, choć przyznać trzeba, że to przyjezdni byli dziś świetnie dysponowani. Piłkarze w zielono-białych strojach grali dziś pewnie, efektownie, a przy tym bardzo skutecznie. Widać było też, że żywczanie pod względem motorycznym, przygotowani są do sezonu kapitalnie. Jeśli przyjezdni utrzymają taką formę w kolejnych spotkaniach, Czarni-Góral mogą być jednymi z głównych pretendentów do awansu. Gospodarze? Zebrali dziś surową lekcję i używając piłkarskiego żargonu - zapłacili frycowe. Wydaje się jednak, że w kolejnych spotkaniach Spójnia dysponując takim zestawieniem personalnym, będzie zdobywać punkty.
Spójnia Landek – Czarni-Góral Żywiec 2:6 (1:3) 1:0 R.Folek (7′) 1:1 Szymoński (23′) 1:2 Stolarczyk (26′) 1:3 Żołna (40′) 1:4 Stolarczyk (51′) 1:5 Stolarczyk (61′) 2:5 A.Szwarc (83′, z rzutu wolnego) 2:6 Gołuch (90+2′)
Spójnia: Jacak – Lech, Szczepanik, Genc, Hałat, Kubica (60' Kania), Stawicki (66' Gomółka), A.Szwarc, Łacek (50' Jędrzejko), R.Folek, Górniak (70' Kępka) Trener: Białek
Czarni-Góral: Wnętrzak – Jaroszek (72' Krasny), Białas, Klimek, Małysiak, Żołna, Motyka (80' Waluś), N.Biegun, Osmałek (64' Michulec), Stolarczyk, Szymoński (69' Gołuch) Trener: Jaroszek