Bielszczanie byli tą drużyną, która jako pierwsza przeprowadziła skuteczną akcję. W 25. minucie Piotr Szumiński wycofał piłkę na 11. metr do Grzegorza Janusza, który golkipera przyjezdnych niechybnie pokonał. I choć rezerwy Podbeskidzia wydarzenia boiskowe zdawały się kontrolować, to sytuacja w ostatnim kwadransie tej odsłony poważnie się skomplikowała. W 30. i 40. minucie trafienia notowali częstochowianie, w obu istotne znacznie miały proste straty gospodarzy w bliskości własnej bramki. Wyrównanie Victorii dał strzał z rzutu karnego po faulu Pawła Szumińskiego, zaś przewagę gościom przed pauzą zagwarantował strzał z dystansu Mateusza Skibińskiego.

O ile na półmetku bielski zespół mógł odczuwać rozczarowanie, wszak dogodnych szans nie brakowało – m.in. w słupek uderzył Bartosz Bieroński, a z próbą Klaudiusza Jurka poradził sobie częstochowski golkiper – to gospodarze ani na moment nie stracili wiary w to, że mogą wreszcie celowniki wyregulować, a w ślad za tym zgarnąć komplet punktów. Stopniowo też rywal tracił siły, co zostało wreszcie przez podopiecznych Tomasza Górkiewicza wykorzystane. W 79. minucie z rzutu wolnego dokładnie dośrodkował Radosław Zając, a głową szans bramkarzowi nie dał Maciej Felsch. W 83. minucie w pole karne „wjechał” odważnie Łukasz Iciek, by ulokować futbolówkę w siatce.

– Byliśmy z przebiegu całego meczu zespołem lepszym. Wygrana jest ciężko wywalczona, ale w pełni moim zdaniem zasłużona. Cieszę się z gry, jak i odpowiedniego podejścia. Zdobywamy kolejne ważne punkty, które potwierdzają, że wykonywana praca popłaca – podkreśla trener bielskiego IV-ligowca.