Mianem wyrównanego można nazwać dzisiejsze derby pomiędzy Metalem Skałką a Góralem. Obie drużyny stworzyły sobie kilka okazji bramkowych, a tych groźniejszych więcej mieli gospodarze, którzy ostatecznie... przegrali. Ale od początku. 

W 15. minucie prowadzenie miejscowym mógł zapewnić Dominik Natanek, któremu po centrze w pole karne zabrakło centymetrów, by sięgnąć piłkę. Równie bliski szczęścia był uderzający z dystansu Krzysztof Karpeta, lecz jego uderzenie poszybowało tuż nad poprzeczką. Chwil kilka później chrapkę na gola miał Marcin Kochutek, którego uderzenie głową na rzut rożny sparował Miłosz Michalski. Następnie przewagę osiągnął Góral, dla którego najlepszej okazji w pierwszej połowie nie wykorzystał Maciej Wojtyła, który wychodząc do sytuacji sam na sam z Andrzejem Nowakowskim dał się doścignąć defensorom. 

- Obawiałem się, że w tym meczu jeden gol może zaważyć o wszystkim - powiedział nam po meczu Adam Śliwa, szkoleniowiec gospodarzy, którzy martwił się... słusznie. W 67. minucie żywczanie przeprowadzili ładną, kombinacyjną akcję, której zwieńczeniem było uderzenie Radosława Michalskiego z lewej nogi po "krótszym" słupku. Co ciekawe, ten sam zawodnik miał okazję by gospodarzy dobić. Po dośrodkowaniu w pole karne Michalski tym razem z 7. metra chybił. Po stracie gola Metal miał dwie "setki", by do wyrównania doprowadzić. W sytuacji sam na sam Natanek zdecydował się na lobowanie M.Michalskiego - przelobował również bramkę - natomiast Paweł Suski mając przed sobą tylko golkipera, uderzył z bliska obok słupka. Tym samym trzy punkty, dzięki konsekwencji w grze, pojechały do Żywca.

Protokół meczowy poniżej.