18 „oczek” drużyna z Zabłocia, a 17 jej konkurent w rywalizacji o miejsce wśród najlepszych a-klasowych zespołów zgromadzili w dotychczasowych rozgrywkach. W niewielkiej mierze to pokłosie jesiennego remisu 4:4 obu drużyn. Jako, że do zakończenia fazy zasadniczej pozostało prócz bezpośredniego starcia jeszcze po jednym meczu, to wyraźnie widać rangę sobotniej potyczki. Triumf Orła sprawę przesądza, każdy inny wynik przedłuża batalię o tydzień. Podopieczni Mateusza Saltariusa udadzą się następnie do Bąkowa, z kolei beniaminek w stawce skoczowskiej A-klasy podejmie Strażaka Pielgrzymowice.

Nic dziwnego, że konfrontacja inaugurująca tegoroczne zmagania na poziomie a-klasowym wzbudza znaczne emocje. Dla piłkarzy obu zespołów to niejako... mecz sezonu. – Wszystko tkwi w głowach. Tu psychika może okazać się kluczowa, bo stawka jest wysoka – przyznaje Sylwester Jurek, prezes klubu z Zabłocia, który liczy, że zespołowość stanowić będzie element przechylający szalę na rzecz gospodarza arcyważnego meczu. – Mamy w składzie sporo zdolnych zawodników, ale w pojedynkę nikt niczego nie wskóra. Zaangażowana postawa całej drużyny to podstawa – dodaje sternik Orła.
 



W Rudniku optymizm zaburzają kadrowe perturbacje. Najpoważniejszym osłabieniem na szlagierowe starcie będzie brak między słupkami doświadczonego golkipera Rafała Jacaka, który do soboty nie zdoła się wykurować. „Świątyni” strzegł będzie toteż 19-letni Tomasz Parchański. – Będziemy osłabieni personalnie. To fakt. Ale co martwi najbardziej to, że nieszczególnie widzę w drużynie mobilizację, mając na względzie ciężar gatunkowy spotkania – uważa Dariusz Byrczek, prezes LKS-u Rudnik. – Spodziewam się trudnej przeprawy dla nas. Liczę, że się zdołamy pozbierać i powalczymy o dobry rezultat – stwierdza.

Spotkanie w Zabłociu rozpocznie się w sobotę 1 maja o godzinie 17:00. Na naszych łamach – w zakładce www.sportowebeskidy.pl/live – będzie można na bieżąco śledzić wynik tego oraz innych meczów 17. kolejki skoczowskiej A-klasy.