Nie pozostawili w nim zespołowi Sparty Żory zbyt wielu nadziei na korzystne rozstrzygnięcie. Już sam początek meczu pokazał zresztą, która z drużyn będzie stroną dominującą. Michał Tobiasz wrzucił piłkę z głębi pola, a wchodzący ze skrzydła Tomasz Stasiak bez namysłu postarał się o widowiskowe trafienie. Niebawem puńcowianie otrzymali ostrzeżenie, bo przed stratą bramki uchronił ich słupek. Ale na wiele więcej sparingpartnerowi nie zezwolili. Podwyższenie prowadzenia to zasługa dośrodkowania Damiana Szczęsnego z rzutu wolnego i celnej główki grającego trenera Michała Pszczółki. Padł i gol numer 3. Damian Ścibor pewnie podszedł do rzutu karnego, który zaordynowany został za przewinienie na Szczęsnym.

– Mieliśmy ten mecz pod pełną kontrolą, choć nie ustrzegliśmy się momentów słabszych. Zwłaszcza w pierwszym kwadransie drugiej połowy tempo gry wyraźnie spadło. Potraktowaliśmy to spotkanie jako kolejną dobrą sposobność do testowania, stąd duża obecność zawodników, którym przyglądamy się tego lata – opowiada szkoleniowiec Tempa.