Spotkanie z większym animuszem rozpoczęli bielszczanie, którzy wysoko i bez żadnych kompleksów podeszli pod wyżej notowanego rywala. Pierwsze minuty zaowocowały próbami m.in. Bartosza Guzdka czy Mateusza Tomko. Dobra, ofensywna gra Rekordu w premierowym kwadransie została udokumentowana w rezultacie. Efektowny rajd Marka Sobika został nieprzepisowo zatrzymany w obrębie pola karnego przez jednego z zawodników "Gieksy". Do "wapna" podszedł Szymon Szymański, a ten zawodnik nie zwykł mylić się z 11. metrów – tak też było i tym razem. 

Po tym "ciosie" katowiczanie przebudzili się. W krótkim odstępie czasu, a mianowicie pomiędzy 24. a 26. minutą II-ligowiec dwukrotnie znalazł receptę na pokonanie Krzysztofa Żerdki. Na kilka minut przed końcem pierwszej połowy podopieczni Rafała Góraka podwyższyli rezultat na 3:1, za sprawą trafienia Grzegorza Rogali, który na gola zamienił oskrzydlającą akcję. 

W drugiej części byliśmy świadkami wyrównanego spotkania. Rekord dał się pokazać jako zespół, który potrafi konstruować ciekawe akcje o ofensywnym zabarwieniu, choć – niestety dla biało-zielonych – nie znalazło to odzwierciedlania w końcowym wyniku. Ten został ustalony tuż przed ostatnim gwizdkiem arbitra, gdy Grzegorz Janiszewski zrobił pożytek z mądrze rozegranego rzutu rożnego.