Kibice zgromadzeni na stadionie w Złatnej nie musieli długo czekać na gole. W 4. minucie przyjezdni egzekwowali rzut wolny, piłkę zagrywaną ze stałego fragmentu odbił bramkarz Muńcoła Tomasz Lach, z czego skrzętnie skorzystał Janusz Satława. Następna bramka padła z rzutu karnego równo po pół godzinie gry, kiedy to z 11. metrów po faulu na Rianie Machado nie pomylił się Szymon Stawowczyk. Wkrótce Smrek gospodarzy znokautował, wtórnie kierując futbolówkę do siatki po stałym fragmencie. Rzutem wolny rezultat na 3:0 skorygował Machado. Na minutę przed upływem regulaminowego czasu gry jedyną bramkę dla ekipy z Ujsół zdobył Damian Salachna, jednak nie był to koniec strzelania w pierwszej połowie. Goście po raz kolejny egzekwowali stały fragment w sposób wzorowy, kiedy to Deiverson Lima ustalił rezultat pucharowej konfrontacji.
 


 

– Cieszy fakt, że niemal wszystkie bramki zdobyliśmy po stałych fragmentach. To dobrze wróży przed rozgrywkami na wyższym poziomie rozgrywkowym. Wynik ustaliliśmy do przerwy, druga połowa to gra „cios za cios” i każda z drużyn miała swoje okazje – powiedział trener Smreka Piotr Jaroszek.

Mimo porażki i zakończenia pucharowej przygody optymizm towarzyszył szkoleniowcowi Muńcoła Krzysztofowi Karpecie. – Wynik nie był adekwatny do tego, co wydarzyło się na boisku. Mieliśmy swoje sytuacje, a w drugiej połowie prowadziliśmy grę. Swoje sytuacje mieli Damian Salachna czy Dawid Białożyt. Poza tym młodzi zawodnicy godnie zaprezentowali się na tle wymagającego rywala – podsumował.