
Dominiacja i zabójcze końcówki
GKS podejmował Sołę Rajcza w ramach 6. kolejki Ligi Okręgowej Żywiecko-Skoczowskiej. Mecz toczył się według scenariusza dobrze znanego miejscowym kibicom.
Gospodarze zdominowali pierwszą odsłonę spotkania i długo grali w ataku pozycyjnym, zamykając przyjezdnych na ich połowie. Zanim Marcin Byrtek zdobył gola z rzutu karnego w 44. minucie, podyktowanego za faul na Łukaszu Widuchu, GKS stworzył sobie kilka naprawdę dobrych sytuacji. Już w 3. minucie Jakub Pieterwas nie wykorzystał sytuacji sam na sam. Andrzej Nowakowski umiejętnie skrócił kąt zawodnikowi „Fiodorów” i zaliczył skuteczną interwencję. W 22. minucie z 11. metra strzelał Jaku Urbaś, ale włożył w uderzenie zbyt dużo mocy i piłka minęła bramkę Soły. Przyjezdni nie posiadali w pierwszej odsłonie argumentów, by zagrozić bramce strzeżonej przez Wojciecha Barcika.
W drugiej odsłonie obraz meczu nie zmienił się, nadal inicjatywę posiadali gospodarze. Przewagę udokumentowali w końcówce. Najpierw w 85. minucie rzut karny za faul na Byrtku wykorzystał sam poszkodowany, a w ostatniej akcji meczu Urbaś sytuację sam na sam po prostopadłym zagraniu Kacpra Mariana zamienił na trafienie na 3:0. Zagrożenie stwarzane przez gości wynikało przede wszystkim z egzekwowanych stałych fragmentów gry oraz wprowadzania piłki przez Nowakowskiego. Na dobrze dysponowanych gospodarzy było to zdecydowanie za mało. Soła pozostaje nadal bez wygranej, GKS odniósł 4 zwycięstwo z rzędu.
- Na drugą połowę Soła wyszła o wiele odważniej. Próbowała zagrozić naszej bramce prostymi środkami. Możemy żałować, że nie wykorzystaliśmy sytuacji w pierwszej części, wtedy mecz byłby dla nas o wiele spokojniejszy. Po moich zawodnikach było widać w drugiej odsłonie trudy maratonu meczowego, jaki przyszło nam rozgrywać na przestrzeni 2 tygodni - podsumował Seweryn Kosiec, szkoleniowiec radziechowian.