SportoweBeskidy.pl: Mało kto się spodziewał jeszcze w lipcu, że BKS po wszystkich zawirowaniach zdoła być w czołówce ligi. Stworzyliście zupełnie nową drużynę, a przykład Cukrownika czy LKS-u ‘99 Pruchna pokazuje, jak ciężko jest się takim zespołem potem zgrać. Jak Wam udało się odbiec od tej reguły? 
Dominik Chmiel: Faktycznie wielu ludzi nie dawało wiary, że misja, której podjął się trener Szymura ma prawo się udać, natomiast wierzyła w to cała drużyna i wydaje mi się, że to jest klucz. Na pewno duży wpływ na nas miał też fakt, że BKS to klub z bogatą historią, ma grono wiernych kibiców i czujemy, że mamy dla kogo się starać. To naprawdę motywuje. Przed sezonem wzięlibyśmy takie wyniki pewnie w ciemno, ale apetyt rośnie w miarę jedzenia. Jesteśmy bardzo zadowoleni, że stworzyliśmy mocną drużynę i wszyscy rozumiemy, że musimy wkładać jeszcze więcej pracy, aby utrzymać dyspozycje i osiągać jeszcze lepsze rezultaty. 

SportoweBeskidy.pl: Co jest obecnie największą siłą BKS-u?
D.Ch.: Każdy z nas ma naprawdę spore piłkarskie umiejętności, musieliśmy się tylko nauczyć jak to połączyć w całość. Mimo krótkiego czasu stworzyliśmy zgrany zespół, tak na boisku jak i w szatni. Jesteśmy monolitem, w którym każdy zawodnik ma swoje ambicje i to uważam za naszą siłę. 

SportoweBeskidy.pl: Macie aspiracje na awans? 
D.Ch.: Przed sezonem mówiłem, że gra w piłkę ma sens tylko, gdy cele są górnolotne. Realnie patrząc uważam, że stać nas na miejsce w pierwszej trójce, natomiast żeby to osiągnąć musimy patrzeć „pod nogi”, koncentrować się na każdym nadchodzącym spotkaniu.

SportoweBeskidy.pl: W miniony weekend pokonaliście na wyjeździe Tempo Puńców, pomimo że graliście przez ponad pół godziny w osłabieniu. Takie zwycięstwo smakuje chyba podwójnie?
D.Ch.: Zgadza się, zagraliśmy bardzo dobre spotkanie i nawet gra w osłabieniu nie przeszkodziła nam w zgarnięciu kompletu punktów. Zaczęliśmy świetnie, konsekwentnie realizowaliśmy założenia i nie zmieniła tego nawet strata bramki. Gospodarze mieli groźne stałe fragmenty, ale radziliśmy sobie z nimi. Po przerwie potrafiliśmy się szybko przystosować do gry w osłabieniu i jednoczenie wciąż być groźni z przodu. Pochwała należy się całemu zespołowi, bo to były naprawdę dobre zawody w naszym wykonaniu. 

SportoweBeskidy.pl: Przed wami jeden z najtrudniejszych meczów w tym sezonie – starcie z liderem ze Skoczowa. Podchodzicie jakoś szczególnie do tego spotkania?
D.Ch.: Spotkanie z liderem rozgrywek zawsze wyzwala dodatkowe emocje. Wiemy, że zespół ze Skoczowa jest bardzo silny i ciężko znaleźć ich słabe strony. Jesteśmy jednak świadomi swoich możliwości i jestem pewny, że 20 października będziemy świadkami świetnego piłkarskiego widowiska na wysokim poziomie. W tym meczu o zwycięstwie może przesadzić jedna akcja, więc musimy być maksymalnie skoncentrowani, by przechylić szale na naszą stronę. 

SportoweBeskidy.pl: Dla Ciebie to jednak będzie spotkanie z podtekstem, wszak znasz zespół Beskidu bardzo dobrze…
D.Ch.: Owszem, grałem w Skoczowie 1,5 roku, przeżyłem tam chwile przyjemne, jak i mniej przyjemne. Zespół po spadku trochę został przemeblowany, ale w dalszym ciągu mam tam kilku znajomych, z którymi na pewno przed meczem przebije piątkę. Na boisku jednak nie będzie żadnych sentymentów i zrobimy wszystko żeby odnieść zwycięstwo. 

SportoweBeskidy.pl: Możesz stwierdzić, że w bialskiej Stali odżyłeś jako bramkarz? Zbierasz bardzo pochlebne recenzje, jesteś kapitanem drużyny, a jeszcze nie tak dawno przechodziłeś z Beskidu do GLKS-u, co było raczej krokiem w tył. 
D.Ch.: Czasem trzeba zrobić krok w tył żeby wziąć rozbieg. Na pewno powrót do BKS był najlepszym, co mogło mi się teraz przytrafić. Odbudowałem się mentalnie, co pozwala mi grać z większą pewnością siebie i pomagać drużynie kiedy zachodzi potrzeba. Zawsze miło jest słuchać pochwał, ale mam świadomość ze wymaga to ode mnie teraz jeszcze cięższej pracy, by utrzymać dobrą dyspozycje. 

SportoweBeskidy.pl: Który z golkiperów w Bielskiej Lidze Okręgowej zrobił na Tobie największe wrażenie? 
D.Ch.: W naszej okręgówce nie brakuje bramkarzy o wysokich umiejętnościach. Ostatnimi występami na pewno Andrzej Nowakowski potwierdza swoją klasę i to jak ważny jest dla drużyny z Wisły. 

SportoweBeskidy.pl: Za 4 lata BKS będzie obchodzić 100-lecie istnienia. Gdzie wtedy widzisz zespół bialskiej Stali?
D.Ch.: Myślę, że większość czytelników zgodzi się ze mną, że miejsce klubu z tak długą i bogatą historią powinno być w wyższej lidze. Mam nadzieje, że BKS odbuduje się organizacyjnie, ale jest to proces, który niewątpliwie wymaga czasu i rozsądku. Będę bardzo zadowolony jeżeli w setną rocznice powstania uda się świętować w III lidze i będzie mi dane mieć w tym powrocie skromny udział.