Sobotnie spotkanie w Czechowicach-Dziedzicach wybitnie niekorzystnie ułożyło się dla zespołu z Drogomyśla. Beniaminek już po kwadransie gry przygrywał 2:0, po golach Mateusza Żyły. Przed przerwą Anatolii Kozachuka pokonał jeszcze Dominik Kopeć. - Fatalnie rozpoczęliśmy ten mecz. Ciężko było nadrabiać straty, nie udało nam się to. Co zaczynaliśmy grać lepiej, to dostawaliśmy bramkę. Gospodarze mieli dzień konia. Wszystko się im udawało - komentował dla naszego portalu Krystian Papatanasiu, sternik Błyskawicy. - Można powiedzieć, że mecz ten po prostu się odbył, trzeba o nim zapomnieć. Bo choć nie zagraliśmy wcale tak źle, to MRKS był od nas dużo lepszy - dodał.

Drogomyślanie borykają się obecnie się ze sporymi problemami kadrowymi. Te w sobotę aż w nadmiarze odbiły się czkawką drużynie przyjezdnej. - Jesteśmy mocno osłabieni, ale się nie załamujemy - zdradza Papatanasiu, mając na uwadze absencje takich zawodników, jak Antoni Ogrodnik, Dawid Grabowski, Dominik Loska czy Rafał Dziadek. - W przyszły weekend zagramy z ekipą z Wilkowic i zrobimy wszystko, aby zmazać plamę. Mam nadzieję, że ten dzwon, który dostaliśmy podziałała na nas mobilizująco - zakończył były zawodnik BKS-u czy Rekordu Bielsko-Biała.