Początek meczu upłynął pod znakiem sporej intensywności "rekordzistów" w poczynaniach ofensywnych. Dość wspomnieć, że pierwszych minutach swoje szanse mieli m.in. Marek Profic, Mateusz Gaudyn czy Hubert Żyrek. Czechowiczanie jednak mądrze postawili się gospodarzom. W żargonie bokserskim można byłoby rzec, iż schowali się za podwójną gardą i wymierzyli celny cios. W 20. minucie Wojciech Dragon głową pokonał bramkarza rezerw Rekordu po zamieszaniu w polu karnym po rzucie rożnym. MRKS nie zamierzał jednak na tym poprzestać. W 30. minucie Dragon powtórnie celebrował trafienie - tym razem celnie uderzając bezpośrednio z rzutu wolnego. 

 

Młodzi bielszczanie jednak postawili się bardziej doświadczonemu rywalowi i kolejne fragmenty spotkania były niezwykle emocjonujące. Podobnie, jak w meczu z BKS-em trener MRKS-u zrobił szereg roszad w składzie i podobnie jak w meczu z BKS-em zespół z Czechowic-Dziedzic zanotował znacznie gorszą drugą połowę. W 49. minucie Szymon Młocek pokusił się o trafienie kontaktowe po dośrodkowaniu Mikołaja Mojeszczyka. W odpowiedzi minimalnie szczęścia zabrakło Bartłomiejowi Ślosarczykowi. Mecz nieuchronnie zbliżał się ku końcowi i wydawało się, że triumfatora tej potyczki poznamy w regulaminowym czasie gry. Tak się jednak nie stało. W 90. minucie Marek Profic wykorzystał rzut karny podyktowany za faul na Hubercie Żyrku. 

 

O awansie zadecydować więc miał konkurs "jedenastek", które do piątek serii strzelcy wykonywali je wzorowo. Decydująca okazała się być jednak interwencja Jakuba Szymajdy przy strzale Żyrka oraz następujący po niej celny strzał Adama Grygiera, wraz z którym to MRKS awansował do kolejne fazy pucharowych zmagań.