Oczekujący derbowych wrażeń długo na nie czekać musieli. Trudno stwierdzić jednoznacznie czy przeciętną pierwszą połowę złożyć należy na karb wagi sobotniego spotkania, czy też może podejścia taktycznego obu zespołów. Faktem jest, że spięć podbramkowych nie było niemal żadnych, a bezbramkowy wynik dawał równe szanse Błyskawicy i Spójni podczas decydującej połowy. A ta nabrała wreszcie rumieńców.

Interesująco z perspektywy ekipy z Landeka zapowiadało się kilka kontr. W jednej z nich przewaga liczebna nie została wykorzystana, gdy niedokładne kluczowe podanie wykonał Mykhailo Lavruk. Dogodną okazję miał również Wojciech Pisarek, ale Mateusza Pońca nawet nie zdołał „zatrudnić”. Coraz większą aktywnością wykazywał się jednak także po przeciwnej stronie Dominik Szczęch, który w 70. i 73. minucie poważnie zapracował na miano bohatera derbów. Upragnione prowadzenie drogomyślanom zapewnił efektownym wolejem po „centrze” Bartosza Szołtysa. Do wygranej swój zespół przybliżył, gdy zaś na gola zamienił rzut karny, zaordynowany po starciu golkipera Spójni z Jakubem Kruckiem. Usiłująca wydostać się ze strefy spadkowej Błyskawica wyborną szansę dopisania do swojego konta 3 „oczek” zaprzepaściła...

Przyjezdni w finałowym kwadransie spotkania byli mocno zmobilizowani. W 81. minucie mogli uwierzyć, że pościg się powiedzie. Stały fragment gry przyniósł spożytkowanie atutu doświadczenia defensora Mateusza Wrany, który bramkarza konkurenta pokonał. Rutyna Spójni dała znać o sobie powtórnie w doliczonym czasie gry. Gospodarze zaliczyli kosztowną stratę piłki, Bartosz Rutkowski prostopadłym podaniem „uruchomił” Pisarka, który przytomnie przelobował Pońca. Podopieczni Dariusza Kłusa uciekli spod topora i być może na dobre „wypisali się” z nerwowej rywalizacji o utrzymanie. Ta nieunikniona jest w przypadku futbolistów z Drogomyśla, dziś zasadnie rozczarowanych podziałem łupów.