Te rozgorzały błyskawicznie po tym, jak sędzia Mateusz Oczkowski zagwizdał po raz pierwszy. Wyraźną przewagę osiągnęli faworyzowani goście z Pietrzykowic. W 3. minucie dośrodkowanie Michała Motyki na gola zamienił Rafał Duraj. Po upływie kilku kolejnych minut było już 2:0. Długie podanie Kacpra Mrowca dotarło do Piotra Motyki, który przytomnym lobem przerzucił bramkarza Świtu. Gospodarze ani myśleli dać się rozbijać. Kontakt złapali za sprawą trafienia Macieja Łąckiego, lecz różnica bramkowa przed przerwą wróciła do stanu z początku starcia, gdy do siatki bezbłędnie wcelował Gabriel Duraj.

To, co działo się po powrocie drużyn na murawę śmiało określić można mianem zdarzeń szalonych. Ambitnie walczący piłkarze z Cięciny doprowadzili do remisu i nie poddali się nawet, gdy w 77. minucie z bramkowym efektem wrzutkę Mrowca z prawego skrzydła zwieńczył głową G. Duraj. Wówczas bowiem, przy wtórnej zaliczce Borów w stosunku 4:3, zanosiło się na planowany awans reprezentanta szczebla „okręgówki”. Rzutem na taśmę podopieczni trenera Sebastiana Szczotki i w tym przypadku zdołali wynik wyrównać, choć w 90. minucie nie obyło się bez kontrowersji. Wyekspediowanie futbolówki Jakubowi Sołtysikowi uniemożliwił Łącki, który defensora Borów odepchnął, arbiter faulu jednak nie odgwizdał, a doświadczony pomocnik Świtu z okolic 20. metra popisał się znakomitym uderzeniem nie do obrony. Uczestnikom meczu udzieliła się wtedy nerwowa atmosfera, wszak wcześniej rozjemca podejmował decyzje krzywdzące dla zespołu z Pietrzykowic. Piłka po jednym ze strzałów P. Motyki odbiła się od poprzeczki za linią bramkową, ale sędziowie zdania byli innego. Z kolei szarżę M. Motyki golkiper gospodarzy zatrzymał ręką przed „16”, za co niespodziewanie z boiska usunięty nie został...

– Sędziego głównego raz jeszcze przerosło prowadzenie zawodów na tym poziomie rozgrywkowym. Jego decyzje były absurdalne i karygodne, a postawa żenująca, na co po raz kolejny jako klub nie możemy sobie pozwolić – mówi stanowczo Sebastian Gierat, trener przyjezdnych, którzy finalnie w dramatycznych okolicznościach egzekwowania rzutów karnych sięgnęli po pucharową przepustkę do następnej rundy.

Konkurs „11” zakończył się triumfem pietrzykowiczan 8:7. Wprawdzie w poprzeczkę strzał oddał Mrowiec, to jednak 2-krotnie na wysokości zadania stawał strzegący „świątyni” Borów Wiesław Arast. – Zawodnikom z Cięciny gratuluję postawy i ambicji, życząc powodzenia w lidze – dodaje szkoleniowiec, chwaląc zespół powracający wraz z nowym sezon w a-klasowe szeregi.