Drzewiarz Jasienica: poniżej oczekiwań
Po udanej drugiej części sezonu 2012/2013 kibice Drzewiarza Jasienica liczyli na dobrą postawę zespołu w pierwszej rozgrywek obecnych. Podopieczni Marcina Biskupa, przede wszystkim na początku rundy jesiennej, prezentowali się jednak poniżej oczekiwań.
Drzewiarz rundę rozpoczął od czterech spotkań przed własną publicznością. Okazja do tego, aby sezon otworzyć dobrym wynikiem była zatem niepowtarzalna. Niestety drużyna nie wykorzystała jej. Po 4. kolejkach miała na swoim koncie tylko cztery punkty. 5. seria gier przyniosła wydarzenie historyczne – derby gminy Jasienica na poziomie IV ligi ze Spójnią Landek. Kibice przeżyli kolejne rozczarowanie. Przeciwnik zza między zdobył w tym starciu pierwszy punkt w rozgrywkach (mecz zakończył się remisem 1:1). W kolejnych spotkaniach podopieczni Marcina Biskupa nie mogli się przełamać. Piłkarsko prezentowali się nieźle, w kilku meczach brakowało im boiskowego farta i skuteczności, ale za styl i ładną grę punktów nikt nie przyznaje, a tych drużynie brakowało, przez co utkwiła w dolnych rejonach tabeli. Przełom nastąpił w połowie października. Zanim do niego doszło, Drzewiarz, po katastrofalnej pierwszej połowie, przegrał z Podlesianką Katowice 1:5. Tydzień później jasieniczanie zremisowali 2:2 z Czarnymi-Góralem. Wspomniany niezły styl, wreszcie przełożyli na niezły rezultat. Końcówka rundy mogła należeć do Drzewiarza. Po remisie z Góralem zanotował dwa zwycięstwa z rzędu. Niestety w dwóch ostatnich spotkaniach w tym roku zespół ponownie grał dobrze, ale nie potrafił zwyciężyć. Po porażkach z Krupińskim Suszec i GTS-em Bojszowy praca trenera Biskupa w Jasienicy dobiegła końca. Jego miejsce zajął Ireneusz Kościelniak.
Drzewiarz zaprezentował się poniżej oczekiwań kibiców, działaczy i wszystkich osób związanych z klubem. W zespole, przed startem rozgrywek, doszło do kilku zmian personalnych, pojawiło się w nim wielu młodych zawodników, dla których IV liga była wyzwaniem. Nie obyło się także bez urazów, one pracy trenerowi nie ułatwiały. Drużyna piłkarsko prezentowała się nieźle, ale dorobek punktowy pozostawia sporo do życzenia. O ostatnich miesiącach rywalizacji na czwartoligowych boiskach rozmawialiśmy z Marcinem Biskupem, który po zakończeniu rundy rozstał się z jasienickim Drzewiarzem.
- Jak wygląda ocena jesieni z perspektywy prowadzonego przez pana zespołu? M.B.: Wyniki nie były na miarę oczekiwań. Kilka czynników miało na to wpływ. Przed startem sezonu straciliśmy zawodników, którzy stanowili o sile ofensywnej tego zespołu. Odeszli Bonk, Łaciok i Radomski. Zrobiliśmy transfery „last minute”, przyszli do nas Łoś, Struś i Kozioł. Drużyna potrzebowała czasu, aby się scementować. Nękały nas także kontuzje. Z gry, w pierwszej części sezonu, wyłączeni byli m.in. Rac, Struś i Kozioł, dlatego nie wyglądała ona tak, jakbyśmy chcieli. Przełomowy był mecz z Góralem, który zremisowaliśmy 2:2. Od tego momentu zespół prezentował się bardzo dobrze. W dwóch ostatnich spotkaniach zagraliśmy naprawdę nieźle, ale nie zdobyliśmy punktów. Zabrakło tych pięciu, sześciu „oczek”, bylibyśmy w środku tabeli. Trenera rozlicza się przede wszystkim za punkty, a nie styl. Ich zabrakło i postanowiliśmy zakończyć współpracę. Dla mnie wspomniany styl jest bardzo ważny. Uważam, że zmierzaliśmy we właściwym kierunku. Zespół jest młody perspektywiczny, jest na poziomie Jastrzębia czy Górala sprzed dwóch lat. Greń, Strzelczyk, Janik, Juroszek, Szymala, Pierzga, Duś, to młodzi zawodnicy, którzy ciągle się rozwijają. Systematyczna praca pozwoli niebawem Drzewiarzowi na grę o wyższe cele.
- Zmiana trenera była w tej sytuacji konieczna? M.B.: Trenera Fornalika po nieudanych eliminacjach też o to pytano. Trenerów rozlicza się przede wszystkim z zdobytych punktów. Nam ich zabrakło. Powinniśmy zdobyć kilka więcej, ale taka jest piłka. Współpracę z prezesem oraz innymi osobami związanymi z klubem oceniam bardzo dobrze. Rozstaliśmy się w dobrej atmosferze. Nie udało mi się zrealizować planu. Taka jest rola trenera.
- Jak ocenia pan postawę pozostałych beskidzkich IV-ligowców w rundzie jesiennej? M.B.: Jesienią mieliśmy wszyscy pod górkę. Różnica pomiędzy okręgówką a IV ligą jest duża, Spójnia na pewno się o tym przekonała. Beniaminek nabrał jednak doświadczenia i wiosną będzie zapewne częściej punktować. Tego mu życzę. W Wiśle pojawiły się problemy natury organizacyjnej. Mimo to zespół pod wodzą trenera Szymury nie zanotował złego rezultatu. Piotra Jaroszka, opiekuna zespołu z Żywca, znam z czasów pracy w Rekordzie. Jego podopieczni grają dobrą piłkę. Góral to młoda drużyna, której przydarzyły się słabsze momenty, przez co straciła kilka punktów. Jest perspektywiczna, zmierza we właściwym kierunku. Jeśli nie teraz, to w najbliższej przyszłości wywalczy awans.
Ciekawostki:
* porażka w Katowicach z Podlesianką 1:5 była najwyższą przegraną zespołu w rundzie jesiennej,
* najlepszym strzelcem Drzewiarza z dorobkiem 5. goli jest... obrońca Anton Fizek,
* tylko jeden mecz wyjazdowy jasieniczanie wygrali jesienią na wyjeździe – 2:1 pokonali AKS Mikołów,
* Drzewiarz zanotował trzy remisy z beskidzkimi czwartoligowcami: 1:1 ze Spójnią, 1:1 z Wisła, 2:2 z Czarnymi-Góralem.
Drzewiarz Jasienica – 13. miejsce, 14. punktów (3 zwycięstwa, 5 remisów, 8 porażek), bilans u siebie: 2-3-4, bilans na wyjeździe: 1-2-4, stosunek bramkowy 20:31.