Nie załamali się

Sensacyjny w początkowej fazie sezonu lider z Sopotni, wpadł ostatnio w serię porażek. Nie trwała ona jednak długo. W sobotę beniaminek podejmował ekipę z Leśnej, której skutecznie się przeciwstawił. – Kto był na meczu i powie, że byliśmy gorszą drużynę, ten skłamie. Mieliśmy w pierwszej połowie dużo więcej sytuacji od przeciwnika – opowiada Jakub Malarz, szkoleniowiec gospodarzy, którzy na przerwę schodzili z identycznym dorobkiem goli, co rywal. Na trafienie Marcina Radwaniaka odpowiedział niezmiennie bramkostrzelny na a-klasowym froncie Kajetan Lach.

Po przerwie i wyjściu z szatni kibice LKS-u Sopotnia oglądali zespół zmobilizowany, aby powrócić na zwycięską ścieżkę, choć już bez kontuzjowanego kapitana Artura Bąka. Za niego na murawie pojawił się Emil Kosiński i to właśnie rezerwowy w 48. minucie głową skierował futbolówkę do siatki po idealnym dośrodkowaniu Dawida Stasicy z rzutu rożnego. – Między 60. a 80. minutą trochę oddaliśmy inicjatywę, bo mając prowadzenie cofnęliśmy się. Kiedy goście z Leśnej zostali osłabieni po czerwonej kartce, było już nieco łatwiej. Cóż, jak to niektórzy mówią – nadal jedziemy „na fantazji”. Chłopaki nie załamali się i pokazali, że nie tylko wiecznie szczęście nam dopisuje – opowiada trener ekipy z Sopotni, która ma obecnie 23 punkty.

Derby przez duże „D”

Na szczycie tabeli pozostały po derbach Żywca rezerwy Stali-Śrubiarnia, zachowujące równocześnie miano zespołu niepokonanego. Powstrzymanie Górala nie było jednak zadanie łatwym dla gospodarzy, a najlepiej niech świadczy o tym fakt, że gościom w wywiezieniu remisu nie przeszkodziła gra w osłabieniu przez godzinę spotkania. Przyjezdni szybko zdobyli przewagę po bramce Roberta Marszałka, odpowiedział w 18. minucie Miłosz Bargiel i na tym strzelanie dobiegło końca.

– Osobiście obserwowałem ten mecz z trybun. Wiedziałem, że Górala stać będzie na zdobycie punktu. Generalnie różnica zawodnika mniej na murawie nie była widoczna na tak dużym boisku. Śrubiarnia usiłowała dłużej operować piłką, Góral pokazał charakter. Najwyraźniej się rozpędza, bo znów nie przegrał, natomiast dla nas to o tyle gorzej, że akurat my teraz z nim zagramy – dodaje z uśmiechem nasz rozmówca.

Upragnione, niespodziewane

Punktowe konto otwarte zostało w 11. kolejce przez „dwójkę” z Radziechów. Outsider uczynił to zgoła nieoczekiwanie, bo w konfrontacji z mocnym Muńcołem Ujsoły. Gospodarze byli nawet bliscy odniesienia zwycięstwa. Brylował w ich szeregach autor hat-tricka Jakub Baron, a sensacji zapobiegły gole „last minute” rutyniarzy – Damiana Salachny Dariusza Piwowarczyka. – Kiedyś to się stać musiało. Liga jest wyrównana, a rezerwy GKS-u nie są tak złe, jak wskazują wyniki. Co do ekipy z Ujsół – nadal uważam, że to najlepsza drużyna w naszej A-klasie, przede wszystkim umiejętnie prowadząca grę i świetna w ofensywie – klaruje Malarz.

Do zaskoczeń, choć z racji tabeli, doliczyć należy fakt maksymalnego łupu, jaki z Gilowic wywiózł Świt Cięcina. – Wcale pięknie grać nie trzeba, aby w A-klasie punktować. W Gilowicach bez wątpienia spodziewano się lepszych rezultatów. Z tego, co pamiętam trener Beskidu mówił o słabej lidze, a w niej drużyna z Gilowic jest w środku stawki... Powiedziałbym bardziej, że jest to stawka po prostu wyrównana. A beniaminek? Już w meczu z nami grał prostą piłkę do przodu bez większego rozgrywania, a gdyby Maciek Łącki miał lepszy dzień, to Świt, który ewidentnie ma tendencję wzrostową, mógł się pokusić o zwycięstwo – kontynuuje Jakub Malarz.

Strzelają w najlepsze

Grapa Trzebinia wyrasta na rewelację drugiej części rundy jesiennej – tym razem aż 4 gole strzeliła w Jeleśni. – Widać, że chłopakom zależy, są waleczni, a i piłkarsko mają swoje argumenty. Dodatkowo w niesamowitej formie jest Marcin Kozioł, przez którego sami zostaliśmy ostatnio skarceni – mówi trener wicelidera A-klasy. – Z drugiej strony, w Jeleśni nie dzieje się dobrze i same wyniki na to wskazują. Przydałby się chyba jakiś wstrząs, bo jak tak dalej pójdzie, to mecze festynowe Jeleśnianka będzie rozgrywać co tydzień – komentuje Malarz.

Wyniki 11. kolejki:

LKS Sopotnia – LKS Leśna 2:1 (1:1)
Gole: Radwaniak, Kosiński – Lach

GKS II Radziechowy-Wieprz – Muńcuł Ujsoły 4:4 (2:1)
Gole: Baron (3), Barcik – Salachna (2), Piwowarczyk, Nogowczyk

Orzeł II Łękawica – Koszarawa Żywiec 1:0 (1:0)
Gol: Pośpiech

Beskid Gilowice – Świt Cięcina 1:2 (1:1)
Gole: Mydlarz – Kumorek, Bużko

Jeleśnianka Jeleśnia – Grapa Trzebinia 1:4 (1:1)
Gole: Mrowiec – Kozioł (2), Wawrzyczek, Kamiński

Stal-Śrubiarnia II Żywiec – Góral Żywiec 1:1 (1:1)
Gole: Bargiel – Marszałek

Skrzyczne Lipowa – Maksymilian Cisiec 1:1 (1:1)
Gole: Górny – Figura

TABELA/TERMINARZ