Starcie pomiędzy ekipami, których trzon stanowią głównie młodzi zawodnicy przebiegało w wyrównanym tempie. Różnica klasy rozgrywkowej nie była nadto widoczna, dzięki ambitnej postawie wapieniczan. Zawodnicy Zapory kilkukrotnie napsuli krwi defensywie "rekordzistów", lecz na ich przeszkodzie stawała albo poprzeczka, albo ... słupek. – Sparing był bardzo wyrównany, toczony w dobrym piłkarskim tempie. Nie wyrzekliśmy się błędów, aczkolwiek, gdyby mecz zakończyłby się remisem uważam, że byłbym to wynik sprawiedliwy – stwierdził trener Zapory, Bartosz Woźniak. 

Tak się jednak nie stało. W premierowej odsłonie gry Mateusz Tomko wykorzystał błąd przeciwnika w rozegraniu, a tuż przed końcem meczu zwycięstwo rezerw Rekordu "przypieczętował" Bartosz Kowalczyk.