Gdy jednak okazało się, że skład LKS-u na niedzielną potyczkę liczy ledwie 12 zawodników, w tym choćby bez lidera ofensywy drużyny Łukasza Łodziany, obawy przedsparingowe można było śmiało określić jako uzasadnione. Tymczasem pierwsza część toczyła się pod wyraźne dyktando ekipy z Leśnej, która przewagę udokumentowała golami. W 21. minucie z okolic 20. metra z rzutu wolnego ponad murem efektownie przymierzył Kajetan Lach. Z kolei w 41. minucie Maciej Krysta fetował zdobycz po wykończeniu sytuacji „oko w oko” z golkiperem Metalu. Wynik Krysta do spółki z Witoldem Moroniem mogli (powinni?) podwyższyć jeszcze przed zmianą stron, lecz nazbyt długo zwlekali z oddaniem strzału.

O drugiej części test-meczu w swoim wykonaniu podopieczni Wojciecha Zuziaka chcieliby zapewne jak najszybciej zapomnieć. A-klasowicz wyraźnie nabrał rozpędu po trafieniu kontaktowym Marka Pawlusa z rzutu wolnego, w następstwie czego zdołał wyrównać. Pawlus ponownie zmusił Piotra Łoboza do kapitulacji, doprowadzając do stanu 2:2. Ten, uwzględniając zgoła odmienne oblicza sparingu w jego poszczególnych odsłonach, uznać należy za względnie sprawiedliwy.