Spotkanie w Leśnej znakomicie rozpoczęli przyjezdni, którzy w 14. minucie za sprawą Marcina Urbańczyka wyszli na prowadzenie. Kapitan Wisły pokonał Radosława Pietrasika z rzutu karnego. Gospodarze na to trafienie zdołali odpowiedzieć trafieniem Szymona Kowalczyka z głowy. W lepszych nastrojach na przerwę schodzili jednak futboliści ze Strumienia, którzy jeszcze dwukrotnie zaskoczyli Pietasika. Na listę strzelców wpisali się Jakub Puzoń oraz Robert Janulek. Tuż przed pauzą straty zmniejszyć zdołał Kajetan Lach.

 

- Wisła miała w pierwszej połowie przewagę. Po zmianie stron przejęliśmy jednak kontrolę, siedliśmy na przeciwniku. Mieliśmy naprawdę sporo sytuacji bramkowych - podkreśla Piotr Raczek, prezes klubu z Leśnej. Gospodarze w rewanżowych 3 kwadransach zdołali wywalczyć remis. Bartosza Grabowskiego ponownie pokonał Lach - tym razem z "wapna". - Oprócz tych strzelonych goli mieliśmy jeszcze poprzeczkę, słupek i sytuację sam nam sam Łukasza Łodziany - obrazuje Raczek.

 

 

Odnotujmy jednak, że i ekipa ze Strumienia mogła przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. W samej końcówce kapitalną interwencją popisał się jednak Pietrasik. Tym samym obie drużyny podzieliły się punktami, co uznać należy za sprawiedliwe rozstrzygnięcie.