Dziewczyny (po)lubią brąz
Po zgarnięciu pucharowego trofeum nad Białą liczono na zameldowanie się siatkarek BKS Bostik ZGO w finale ligi - to oczywiste. Ale wobec rozstrzygnięcia rywalizacji z PGE Rysicami Rzeszów, które zapadło dziś na Podpromiu, przyjdzie bielszczankom walczyć o załapanie się na podium.
Obie drużyny zafundowały dziś kibicom huśtawkę nastrojów i ponad 2-godzinne emocje, aczkolwiek znaczących zwrotów akcji w poszczególnych setach nie było. Ot, wygrywał ten zespół, który nieco lepiej wyglądał w ataku i skuteczniej operował zagrywką, a co równie ważne - rzadziej mylił się w momentach kluczowych.
Najlepszym odniesieniem do powyższej analizy set pierwszy. Rzeszowianki prowadziły w nim niemal od samego startu, by w połowie odsłony przy mocnych zagrywkach Any Kalandadze zbudować przewagę 13:10, a później już 18:13. Mimo to przyjezdne miały kilka wybornych okazji, by nawet wyrównać, ale marnowały je, co tyczy się zwłaszcza zagrań Martyny Borowczak.
Od drugiego seta na parkiet desygnowana została Regiane Bidias, która "zrobiła różnicę". Po jej akcjach BKS Bostik ZGO odskoczył rywalkom na 11:8. W końcowym fragmencie Brazylijka też radziła sobie świetnie, wsparła ją w ofensywie Paulina Damaske, co pozwoliło wynik spotkania wyrównać.
Pomyłki podopiecznych Bartłomieja Piekarczyka "ustawiły" scenariusz partii następnej. W ataku pomyliła się Damaske, niebawem to samo uczyniły Kertu Laak i jej zmienniczka Majka Szczepańska-Pogoda, a w tzw. międzyczasie złe przyjęcie zaliczyła Julia Mazur. W oka mgnieniu zrobiło się 16:7 dla PGE Rysic, a seta gospodynie spokojnie na swoje konto zapisały. Się we znaki bielskiemu zespołowi dawała była jego zawodniczka Gabriela Orvosova.
Bielszczanki i tym razem dowiodły, że nie ma okoliczności, w których spuszczają głowy. Drużyna z Rzeszowa serwisami Kalandadze i błędami Laak "odjechała" na 11:8, co zdawało się sprawę przesądzać. Co zaskakujące, raz za razem siatkarki prowadzone przez Stephana Antigę zaczęły się mylić, kiedy piłkę w aut posłała Orvosova rezultat "odkręcił się" na 19:15 dla BKS Bostik ZGO. I choć przyjezdne nie ustrzegły się nerwowych chwil, to seta wygrały.
Tie-break to - wzorem meczu w Bielsku-Białej, kapitalne zagrywki Kalandadze, która pole serwisowe opuściła przy solidnym zapasie PGE Rysic 6:0. Zdobywczynie Pucharu Polski odgryzły się, gdy tym samym elementem odpowiedziała Joanna Pacak. Jak na liderkę przystało swoje w ataku wykonywała Damaske, bielszczanki zbliżyły się na 10:8, ale nie potrafiły wykluczyć z gry Orvosovej i środkowej Weroniki Centki, która mecz zakończyła mocnym zbiciem na 15:12.
PGE Rysice Rzeszów - BKS Bostik ZGO Bielsko-Biała 3:2 (25:22, 22:25, 25:17, 23:25, 15:12)
BKS Bostik ZGO: Borowczak, Nowicka, Damaske, Laak, Pacak, Majkowska, Mazur (libero) oraz Szczepańska-Pogoda, Stachowicz, Bidias, Abramajtys
Trener: Piekarczyk