Głównie na portalu społecznościowym Facebook prezesi, trenerzy czy kierownicy komentowali odgórne decyzje na temat nowych przepisów w niższych ligach. Przypominamy, że decyzją ŚLZPN od nowego sezonu od IV ligi w dół, trenerzy uprawnieni będą do przeprowadzenia siedmiu zmian, z tym, że w drugich 45. minutach maksymalnie czterech. Ponadto, w "okręgówce" oraz w A- i B-klasie nie są wymagani na boisku już młodzieżowcy. Do tej pory musiało przebywać ich minimum dwóch...

- To idiotyczny pomysł - stwierdził na "gorąco" Krzysztof Adamiec, prezes MRKS-u Czechowice-Dziedzice. - Zauważcie, że skoro po przerwie można zrobić tylko cztery zmiany, to trzy muszą mieć miejsce najpóźniej w 44. minucie. A rzadko się zdarza, że już wtedy trzech nadaje się do zmiany - dodał wątpliwie.

W zdecydowanie innym tonie wypowiedział się Daniel Bąk, były trener Zapory Wapienica, a obecnie KS Międzyrzecze. - Bardzo dobre decyzje. Jest wiele klubów a-klasowych, gdzie na ławce siedzi 7 zawodników, a możesz wpuścić tylko 4. Moim zdaniem mają grać wszyscy. Po to jadą na mecz i trenują - stwierdził, dodając - Jeśli chodzi o młodzieżowców to i ten pomysł popieram. Niektórzy z nich byli uszczęśliwiani na siłę, albo grali dla "kasy", bo i tak wiedzieli byli pewni miejsca w składzie. Ci którzy na to zasługują, tak i tak będą grać - podsumował Bąk, którego poparł Krystian Papatanasiu. - Pięknie napisane. Nic dodać, nic ująć - skomentował krótko trener Błyskawicy Drogomyśl. 
 
Zadowolony ze zniesienia obowiązku o młodzieżowcach jest także sternik drużyny z Bestwiny, Sławomir Szymala. - Teraz młodzież będzie musiała wziąć się do pracy, bo "aureola" się skończyła - stwierdził. - A moim zdaniem szkolenie dzieci i młodzieży pójdzie teraz w... - odparł niepocieszony prezes MRKS-u, który najwyraźniej potrzebuje trochę więcej czasu, aby do nowych zmian... przyzwyczaić się. - Co do młodzieżowców - paradoksalnie - uważam tą zmianę za dobrą. Ostatnio trener Krzysztof Bąk podsumowując sezon wyliczył, że w samych rozgrywkach ligowych w naszych barwach zagrało 15 juniorów urodzonych w latach 1998-2000, plus dodatkowo trzech młodzieżowców z roczników 96-97. To efekt współpracy z SMS ŻAPN. Problemów z młodzieżowcami więc nie mieliśmy, w większości byli oni wyraźnie lepsi niż zawodnicy młodzieżowi u rywali i pewnie w większości drużyn w "okręgówce", i tak mieliby pewne miejsce bez względu na "PESEL". Jednak lepszą sytuacją dla trenera jest, gdy ocenia tylko i wyłącznie umiejętności i formę gracza, a nie daty urodzenia. Kolejna potencjalna dla nas korzyść, przy utrzymaniu wymogu młodzieżowców w IV lidze i ligach wyższych, to utrzymanie popytu na takich graczy u potencjalnych nabywców na dotychczasowym poziomie, przy jednoczesnym znacznym wzroście podaży z naszej strony. Zwłaszcza, że każdy z chłopaków z rocznika 1998, który wiek juniora zakończył, ma potencjał na grę w wyższych ligach - to z kolei słowa Przemysława Ziobrowskiego, sternika Górala Żywiec.