
Piłka nożna - Piłka nożna kobiet
Efektowne pożegnanie?
To już ostatni z ekstraligowych meczów piłkarek Mitechu w sezonie 2018/2019. Sezonie, który w kartach historii żywieckiego klubu swoje miejsce w znaczeniu niestety mało pozytywnym znajdzie.
Zwycięstwo pyrrusowe
Jak awizowaliśmy już krótko po zakończeniu rywalizacji Mitechu z AZS PSW Biała Podlaska w minioną sobotę, wyjazdowa wygrana żywczanek okazała się tylko tym na pocieszenie. Podopieczne Eweliny Prokop zrobiły swoje, ale tego samego kilka godzin później dokonały piłkarki AZS-u Wrocław, pieczętując własne utrzymanie i zarazem degradację Mitechu do I ligi. – Mimo iż w głowach wiedziałyśmy, że nie wszystko zależy już od nas, to byłyśmy zdeterminowane – stwierdziła na naszych łamach trener żywieckiej drużyny, komentując stricte boiskowy wątek, który w obecnej sytuacji schodzi bez cienia wątpliwości na plan dalszy...
„Gdybanie” na nic
– Zabrakło bardzo niewiele. Efekty naszej ciężkiej pracy dopiero wychodzą. Gdyby liga trwała 2 tygodnie dłużej, to jestem przekonana, że byłybyśmy w zupełnie innym miejscu – również te słowa wypowiedziała grająca trenerka Mitechu, a to już w nawiązaniu do bolesnego spadku klubu z Żywca i opuszczenia ekstraligowych szeregów dokładnie po dekadzie.
Po ostatnim meczu sezonu, a ten w najbliższą niedzielę (wyjątkowo na boisku w Węgierskiej Górce o godzinie 16:00) przeciwko Polonii Poznań, może się okazać, że do utrzymania Mitechowi zabraknie ledwie 2 „oczek”. I bodaj najbardziej żal w tym względzie spotkania, które odbyło się 18 listopada 2018 roku. Żywczanki zremisowały wówczas 1:1 z... Polonią, w taki sposób beniaminek Ekstraligi zgarnął jedyny (!) punkt w całych rozgrywkach. Rozdzierać szaty zawsze więc można, ale wrzucając przysłowiowy kamyczek do ogródka okazji, aby wymaganą liczbę do utrzymania osiągnąć było wystarczająco dużo. I to nawet bez 8 czerwca i nadchodzącej batalii z „czerwoną latarnią” ligi, która wedle przedmeczowych rokowań może zakończyć się efektownym zwycięstwem Mitechu. Już na pewno na – przynajmniej roczne – pożegnanie z Ekstraligą.
Jak awizowaliśmy już krótko po zakończeniu rywalizacji Mitechu z AZS PSW Biała Podlaska w minioną sobotę, wyjazdowa wygrana żywczanek okazała się tylko tym na pocieszenie. Podopieczne Eweliny Prokop zrobiły swoje, ale tego samego kilka godzin później dokonały piłkarki AZS-u Wrocław, pieczętując własne utrzymanie i zarazem degradację Mitechu do I ligi. – Mimo iż w głowach wiedziałyśmy, że nie wszystko zależy już od nas, to byłyśmy zdeterminowane – stwierdziła na naszych łamach trener żywieckiej drużyny, komentując stricte boiskowy wątek, który w obecnej sytuacji schodzi bez cienia wątpliwości na plan dalszy...
„Gdybanie” na nic
– Zabrakło bardzo niewiele. Efekty naszej ciężkiej pracy dopiero wychodzą. Gdyby liga trwała 2 tygodnie dłużej, to jestem przekonana, że byłybyśmy w zupełnie innym miejscu – również te słowa wypowiedziała grająca trenerka Mitechu, a to już w nawiązaniu do bolesnego spadku klubu z Żywca i opuszczenia ekstraligowych szeregów dokładnie po dekadzie.
Po ostatnim meczu sezonu, a ten w najbliższą niedzielę (wyjątkowo na boisku w Węgierskiej Górce o godzinie 16:00) przeciwko Polonii Poznań, może się okazać, że do utrzymania Mitechowi zabraknie ledwie 2 „oczek”. I bodaj najbardziej żal w tym względzie spotkania, które odbyło się 18 listopada 2018 roku. Żywczanki zremisowały wówczas 1:1 z... Polonią, w taki sposób beniaminek Ekstraligi zgarnął jedyny (!) punkt w całych rozgrywkach. Rozdzierać szaty zawsze więc można, ale wrzucając przysłowiowy kamyczek do ogródka okazji, aby wymaganą liczbę do utrzymania osiągnąć było wystarczająco dużo. I to nawet bez 8 czerwca i nadchodzącej batalii z „czerwoną latarnią” ligi, która wedle przedmeczowych rokowań może zakończyć się efektownym zwycięstwem Mitechu. Już na pewno na – przynajmniej roczne – pożegnanie z Ekstraligą.