Bielszczanie rozpoczęli ją w stylu dalekim od oczekiwanego, w 12. minucie akcja Beskidu przyniosła powodzenie. Kolejne 10 minut było jednak popisem rezerw. Do wyrównania doprowadził z „wapna” Tomasz Podgórski, chwilę później po jego dośrodkowaniu błąd popełnił defensor andrychowian, pakując piłkę do własnej bramki. W 21. minucie było już 3:1, bo Sebastian Smolarz oddał fantastyczny strzał z odległości ok. 40 metrów, z którym golkiper przeciwnika nie zdołał sobie poradzić. Przed przerwą bielski IV-ligowiec tempa zwalniać nie zamierzał. Podgórski w 32. minucie i Szymon Królak na zejście do szatni dobili rywala.

Mniej działo się po powrocie ekip na murawę. Piłkarze Beskidu w 48. minucie przerwali serię trafień „dwójki” Podbeskidzia, co bielszczanie powetowali sobie w finalnym fragmencie sparingu. Szymon Szymański w 80. minucie strzałem z dystansu i Peter Sladek w 90. minucie po kombinacyjnej akcji z Danielem Stanclikiem zwieńczyli efektowne dzieło.

Pomeczowy głos trenera Piotra Bogusza nie mógł być inny, jak w głównej mierze pozytywny. – Dobrze zareagowaliśmy po stracie gola, przez większą część meczu organizacja naszej gry była na właściwym poziomie. Minus jest taki, że wciąż rozdajemy prezenty i tracimy gole, których można uniknąć – nadmienił opiekun piłkarzy bielskich rezerw.