I stąd jako niemiłą niespodziankę przyjąć należy to, że obie drużyny nie były w stanie zademonstrować oczekiwanej piłkarskiej jakości. Były zarazem zgodne w zdobyczach strzeleckich. W 11. minucie fenomenalny strzał z bocznej strefy oddał Mikołaj Franusik, ku zdumieniu wszystkich pakując piłkę za plecami golkipera GKS-u. Kwadrans później Soła bezpowrotnie zaliczkę wypuściła – dodajmy na własne życzenie. W sytuacji niegroźnej defensorzy pozwolili przedrzeć się Damianowi Tomiczkowi, sędzia uznał, że upadający napastnik gospodarzy był faulowany i wskazał „na wapno”. Z niego bezbłędnie wcelował Marcin Byrtek, jak się okazało na wagę „oczka” dla niedawnego IV-ligowca.
 



Wynik 1:1 w klasycznym meczu walki nie musiał natomiast wcale być tym ostatecznym. Najlepsze szanse „Fiodorów” to szarże Remigiusza Mrózka w równej liczbie z obu połów, przy których kunsztem wykazał się Andrzej Nowakowski. Rajczanie zwłaszcza w końcówce meczu atakowali z nieco większym rozmachem. W 78. minucie w następstwie krótko rozegranego rzutu rożnego szczupakiem uderzał M. Franusik, na posterunku był Wojciech Barcik, a „wyplutą” piłkę wysoko ponad celem z odległości ledwie 5. metrów posłał Piotr Paciorek. Jeszcze w 85. minucie dobra próba Kacpra Gąsiorka zza „16” nieznacznie przeleciała obok słupka bramki GKS-u.