Zwycięstwo nad Widzewem było tylko preludium do wiosennej batalii o utrzymanie w T-Mobile Ekstraklasie. Najistotniejsze, że zakończone powodzeniem, ale nie obyło się bez strat. W męczącą, liczącą 550 kilometrów podróż do Białegostoku, „Górale” udali się bez dwóch „żelaznych” postaci obrony – Bartłomieja Koniecznego i Tomasza Górkiewicza. Pierwszego wyeliminował uraz łydki, drugiego kartki. Na szczęście obaj będą do dyspozycji na następny mecz z Pogonią Szczecin. Konieczny po zabiegach u „magika” dr Krzysztofa Ficka powinien wrócić do treningu już w środę. Mecz z „Portowcami” dopiero w poniedziałek 3 marca. Ale na Jagiellonię pięćdziesiąt procent defensywy jednak wypada.

iwanow_big

Jaki wariant zdecyduje się zastosować Leszek Ojrzyński? Z typowych środkowych obrońców na Podlasie pojechał tylko młody Konrad Kareta. Nie wierzę, by z „Jagą” od pierwszej minuty zadebiutował. A zatem albo Błażej Telichowski zejdzie na pozycję pół-lewego stopera i jego miejsce z boku zajmie Frank Adu Kwame, albo trener postawi na Adama Deję, którego w tej roli w ubiegłym roku widział sztab jeszcze pod wodzą Czesława Michniewicza. Ojrzyński w byłym piłkarzu Kluczborka obrońcy jakby jednak nie dostrzega. Na prawą obronę trzeba by wtedy przesunąć Marka Sokołowskiego...

Obrona to jedno, ale przy mocnym środku pola piątkowego rywala trzeba zaryglować głównie tę strefę boiska, by piłka w „szesnastkę” Richarda Zajaca aż tak często nie wpadała. Bez względu na to, czy zagra Bekim Balaj czy Mariusz Piątkowski „Jaga” będzie miała  w polu karnym silnego napastnika. Ale chodzi przede wszystkim o to, by wyłączyć z gry Daniego Quintanę. Odebrać mu chęć do swobodnego rozgrywania. Bez Hiszpana białostocki organizm nie funkcjonuje tak płynnie. Poza tym ten „fantasista” czuje się lepiej na własnym stadionie niż na wyjazdach, więc obawiać się trzeba. „Łatki” w postaci Dariusza Łatki nikt nie będzie mu jednak przyklejać. Dani jest zbyt mobilny, ma znakomitą koordynację, często zmienia strony, jeden człowiek nie da rady go upilnować. A w środku pola „agresorów” Podbeskidzie za dużo nie ma. W zespole znów nie znalazł się Anton Sloboda, którego nieobecność robi się coraz bardziej zagadkowa.

Z drużyną nie pojechali też napastnicy, a więc Jan Blażek (na następny mecz powinien już gotowy), Mikołaj Lebedyński (już zaczął normalnie trenować) i Krzysztof Chrapek. Został więc Charles Nwaogu i wracający do kadry Fabian Pawela. Ale pamiętając chociażby mecz w Kielcach jesienią albo końcówkę spotkania z Widzewem, nie można też wykluczyć, że z przodu pojawi się szybki skrzydłowy, prawdopodobnie Piotr Malinowski, bo za dużo ataku pozycyjnego nie możemy się spodziewać.

W Podbeskidziu zmieniły się proporcje zapotrzebowania. Jesienią największym problemem klubu był brak napastnika. Za chwilę będzie ich nadmiar. Ale w piątek trzeba liczyć na solidność defensywnego eksperymentalnego zestawienia. Bez „Górka” i Koniecznego to nie ta sama siła. Ktokolwiek ich nie zastąpi musi stanąć na wysokości zadania. Powodzenia!