
Piłka nożna - I liga
„Ekstraklasa? Jak nie wygramy z Górnikiem możemy o niej zapomnieć”
Nie tylko prestiżowe starcie, ale też bardzo ważne dla rywalizacji o powrót do elity czeka w najbliższą niedzielę zespół Podbeskidzia, który podejmie zabrzańskiego Górnika. Zdaniem byłego prezesa „Górali” Jerzego Wolasa ciężko będzie gospodarzom o komplet punktów, a to warunek, by poważnie myśleć o szturmowaniu bram Ekstraklasy.
Były sternik Podbeskidzia w grze bielskiej drużyny na I-ligowych boiskach widzi sporo elementów, które na szczególny optymizm nie pozwalają. – Potrzeba przede wszystkim radykalnych zmian w składzie. Za mało tu gości, którym zależy na tym, aby awansować do Ekstraklasy. Zaangażowanie i ambicja u niektórych piłkarzy są tak niskie, że nie chodzi już tylko o złe przygotowanie do sezonu – twierdzi Jerzy Wolas. – Znów mamy mnóstwo zawodników „z zewnątrz”. Historia się powtarza, bo podobnie było u nas, gdy trenerem był Jan Żurek. Popatrzmy na Magierę, czy Janotę. Uważam, że trener Brosz zna się na piłce, a jednak nie chciał tych piłkarzy zatrzymać. Do nas trafili i specjalnej jakości nie wnoszą. Musimy w końcu odważniej stawiać na młodych zawodników, bo ten proces odmładzania kadry jest według mnie zbyt powolny. Jak widać na przykładzie Zakrzewskiego, czy Mikołajewskiego młodzież da sobie radę. Nic tym zresztą nie ryzykujemy, bo gorzej od części zawodników „około 30-letnich” grać nie będą – klaruje były prezes „Górali.
Konfrontacja z Górnikiem to rywalizacja zespołów, którym w tym sezonie nie wiedzie się. Zarówno bielszczanie, jak i najbliższy przeciwnik zgromadzili po 20 „oczek”, do czołowego duetu premiowanego na dziś awansem do Ekstraklasy tracą po 9 punktów. – To jasno pokazuje, że w przypadku braku zwycięstwa możemy o Ekstraklasie zapomnieć. Nawet, jeśli nadzieja umiera ostatnia, to dystans przeszło 10 punktów ciężko będzie odrobić. Nie zagraliśmy w tym sezonie choćby jednego fajnego meczu. I szczerze mówiąc nie wiem, czy trener Kocian coś z tego zespołu „wyciśnie”, czy załamał się po tym, co zobaczył – zauważa Wolas.
Podbeskidzie ma na niedzielny mecz cel zwycięstwa, a przypomnieć warto, że kibice gromadzący się na Stadionie Miejskim w Bielsku-Białej na domowy sukces swoich ulubieńców czekają od... kwietnia tego roku. Tylko w obecnym sezonie „Górale” nie wygrali żadnego z 7 spotkań. Sęk w tym, że problem podobny, z tą różnicą, iż wyjazdowy, mają zabrzanie. „Trójkolorowi” zwyciężyli ledwie 1 na 8 meczów na „obcych” boiskach. – Kłopotami Górnika w ogóle nie powinniśmy się zajmować, bo mamy swoje. Na wyjazdach sprzyja nam szczęście, stąd taki dorobek punktowy. Prawda jest taka, że Górnik w Bielsku – podobnie, jak inne zespoły I-ligowe – za wszelką cenę zechce wygrać. Nam w końcu potrzebne są gole u siebie, a nie opowiadanie, jak dobrą mamy defensywę – mówi Jerzy Wolas, który przyznaje, że osoba szkoleniowca zabrzan Marcina Brosza, w przeszłości opiekuna Podbeskidzia również pod prezesurą... Wolasa, dodaje smaczku niedzielnej batalii I-ligowej.
Konfrontacja z Górnikiem to rywalizacja zespołów, którym w tym sezonie nie wiedzie się. Zarówno bielszczanie, jak i najbliższy przeciwnik zgromadzili po 20 „oczek”, do czołowego duetu premiowanego na dziś awansem do Ekstraklasy tracą po 9 punktów. – To jasno pokazuje, że w przypadku braku zwycięstwa możemy o Ekstraklasie zapomnieć. Nawet, jeśli nadzieja umiera ostatnia, to dystans przeszło 10 punktów ciężko będzie odrobić. Nie zagraliśmy w tym sezonie choćby jednego fajnego meczu. I szczerze mówiąc nie wiem, czy trener Kocian coś z tego zespołu „wyciśnie”, czy załamał się po tym, co zobaczył – zauważa Wolas.
Podbeskidzie ma na niedzielny mecz cel zwycięstwa, a przypomnieć warto, że kibice gromadzący się na Stadionie Miejskim w Bielsku-Białej na domowy sukces swoich ulubieńców czekają od... kwietnia tego roku. Tylko w obecnym sezonie „Górale” nie wygrali żadnego z 7 spotkań. Sęk w tym, że problem podobny, z tą różnicą, iż wyjazdowy, mają zabrzanie. „Trójkolorowi” zwyciężyli ledwie 1 na 8 meczów na „obcych” boiskach. – Kłopotami Górnika w ogóle nie powinniśmy się zajmować, bo mamy swoje. Na wyjazdach sprzyja nam szczęście, stąd taki dorobek punktowy. Prawda jest taka, że Górnik w Bielsku – podobnie, jak inne zespoły I-ligowe – za wszelką cenę zechce wygrać. Nam w końcu potrzebne są gole u siebie, a nie opowiadanie, jak dobrą mamy defensywę – mówi Jerzy Wolas, który przyznaje, że osoba szkoleniowca zabrzan Marcina Brosza, w przeszłości opiekuna Podbeskidzia również pod prezesurą... Wolasa, dodaje smaczku niedzielnej batalii I-ligowej.