Zgodnie z przewidywaniami konfrontacja przebiegała ciekawie, tym bardziej, iż do samego końca miała wyrównany charakter. Nieco lepiej w mecz weszli goście. W 8. minucie Mieczysław Sikora mierzył z rzutu wolnego, lecz precyzji mu zabrakło. Kwadrans walki zwieńczył nieznacznie chybiony strzał Roberta Madzi z dystansu. Czechowiczanie wówczas przebudzili się. Najpierw Mateusz Żyła uderzył z dalszej odległości po ziemi, rykoszet od nóg jednego z zawodników Kuźni omal nie przyczynił się do gola samobójczego. W 26. minucie Jakub Raszka próbą lewą nogą sprawdził między słupkami Patryka Kierlina, który interweniował skutecznie. Ale nic do powiedzenia golkiper lidera „okręgówki” nie miał w 30. minucie. Z 18. metrów rzut wolny bezlitośnie dla przyjezdnych wykonał Żyła, mierząc w samo okienko bramki. Ukontentowani zaliczką gospodarze nie forsowali już tempa, pilnie broniąc dostępu do własnej świątyni. I jedynie w 34. minucie Kuźnia mogła wyrównać, gdy uderzenie M.Sikory zatrzymało się na bocznej siatce.

W przerwie zastanawiano się, czy MRKS utrzyma korzystny wynik i zakończy imponującą serię 10 (!) kolejnych zwycięstw ekipy Mateusza Żebrowskiego. Miejscowi plan realizowali długo na miarę potrzeb, ale... nie wyciągnęli należytych wniosków z otrzymanych ostrzeżeń. W 48. minucie M.Sikora wpadł w pole karne z prawej flanki, przelobował skracającego kąt Wojciecha Rogalę, ale „świątynię” również. 20 minut później w „16” czechowiczan powstał ogromny kocioł – raz paradą popisał się Rogala, raz „wyręczyła” go poprzeczka. Lepsi w tym fragmencie goście z Ustronia dopięli wreszcie swego. W 84. minucie arbiter Tomasz Wajda uznał, że Rafał Adamczyk sfaulował Arkadiusza Trybulca, wskazując na „wapno”. Pewnym egzekutorem okazał się Konrad Pala, dając pokaźny zastrzyk energii swoim kolegom. Co więcej, z „pomocą” przyszli także gospodarze. W 90. minucie źle wyprowadzili piłkę spod własnej bramki, a szarżę i przytomne wycofanie M.Sikory wykończył ustawiony we właściwym miejscu Michał Pietraczyk.

O ile na golu numer dwa dla Kuźni emocje się nie zakończyły, bo czerwoną kartkę za faul i „pyskówkę” w stronę kibiców otrzymał Mateusz Brak, a poważnej kontuzji zakończonej pobytem karetki pogotowia na murawie doznał Tomasz Czyż, tak rezultat zmianie nie uległ. Lider podtrzymał passę, zarazem znacząco przybliżył się do miana najlepszej drużyny futbolowej jesieni.

Protokół meczowy poniżej.