- Byliśmy zespołem lepszym i zasłużenie wygraliśmy. Zaprezentowaliśmy dojrzalszy futbol od przeciwnika i to opłaciło się. Śmiem twierdzić, że do 70. minuty całkowicie kontrolowaliśmy to spotkanie. Następnie oddaliśmy pole rywalowi, który zepchnął nas do głębokiej defensywy. Broniliśmy się dzielnie, ale w doliczonym czasie gry straciliśmy gola. Na jego temat nie chcę się wypowiadać, choć padł w kontrowersyjnych okolicznościach - ocenił Krystian Odrobiński, trener Spójni Landek, która z Ustronia wywiozła komplet punktów. 
 
Przyjezdni rzetelnie prezentowali się w pierwszej połowie, ale Michał Skocz na nadmiar roboty narzekać nie mógł. Mimo to w 33. minucie dał się zaskoczyć, gdy Piotr Fortuna przytomnie wycofał piłkę, a nabiegający Kamil Bezak przymierzył po dalszym słupku. Na kolejne bramki przyszło nam czekać do ostatnich 3 kwadransów.
 
W 58. minucie Fortuna popisał się indywidualną akcją, którą sam wykończył precyzyjnym strzałem zza 16. metra. Wkrótce przysłowiowej "setki" nie wykorzystał Piotr Strączek. Kuźnia w dzisiejszym spotkaniu także z "przodu" nie próżnowała. Niestety, podopieczni Mateusza Żebrowskiego byli rażąco nieskuteczni. Błyskiem precyzji wykazał się jedynie w doliczonym czasie Adrian Sikora. Gol doświadczonego snajpera nie wystarczył jednak, aby ustronianie zapunktowali w meczu derbowym.