
Faworyt na innym levelu
Gdy piłkarską wiosnę drużyny z Radziechów i Ślemienia inicjowały pucharowym starciem, emocji było pod dostatkiem, a i gra momentami toczyła się „na styku”.
Rywalizacja ligowa nijak do tego obrazu nie przystała, wszak faworyzowany GKS nie miał trudności z tym, aby przeciwnikowi pokazać miejsce w szeregu. Kluczowe ku temu było z jednej strony szybkie uzyskanie prowadzenia, z drugiej – rozwianie nadziei piłkarzy Smreka przed wznowieniem gry po zamianie połów. W obu przypadkach swoje zrobił lider poczynań „Fiodorów” Marcin Byrtek. W 13. minucie prosty błąd popełnił Artur Barcik, który nadużył przepisów wobec Jakuba Pieterwasa. Wspomniany Byrtek z 11. metra uderzył bezbłędnie. O gola numer 2 postarał się dokładnie w 45. minucie. Tym razem odebrał piłkę Piotrowi Górnemu na 25. metrze, by w efektowny sposób przelobować golkipera gości. Ci nie mieli podstaw, aby myśleć realnie o zniwelowaniu solidnego dystansu...
– Graliśmy z drużyną będącą o level wyżej od nas. Taką, która ma bardzo duży potencjał w składzie i nieprzypadkowo aspiruje do awansu. Było to widać doskonale na boisku – przyznaje Piotr Jaroszek, szkoleniowiec Smreka, który ostatecznie nie uniknął srogiego pogromu.
Rewanżowa część potyczki to niezmiennie dominacja radziechowian. W mniej więcej podobnych odstępach czasu siatkę Smreka „dziurawili” Wojciech Drewniak strzałem po ziemi od słupka z okolic 11. metra, a także Mateusz Janik oraz Kacper Marian. Ekipa ze Ślemienia nie doczekała się żadnej „setki”, próbując jedynie wskórać coś poprzez stałe fragmenty.