Poniżej oczekiwań, ale...

Błękitni Pierściec w miniony weekend podejmowali Iskrę Iskrzyczyn z oczywistą nadzieją wygrania meczu i odbicia się od drużyn z dolnych rejonów tabeli. Plan ten się nie powiódł, a kibice na „Legusiu” musieli pogodzić się z porażką miejscowych. To w następstwie „swojaka” Kacpra Gawlasa z 9. minuty, który wpakował piłkę do własnej bramki po kornerze rywala, oraz Mikołaja Stańka, celnie mierzącego do siatki zawodnika Iskry w minucie 20., również przy udziale defensywy Błękitnych. – Nie mogłem niestety być na meczu, ale otrzymałem bardzo rzetelną relację od mojego dobrego kolegi Adasia Olszar. Jako trener drużyny przeciwnej przyznał, że był to typowy mecz walki, który równie dobrze mógł zakończyć się remisem. My niestety znów byliśmy poważnie osłabieni. W bramce stanął z konieczności Tomasz Chmiel, zagrało tylko 9 seniorów i obawiałem się, że efekt może być gorszy – zauważa Piotr Puda, szkoleniowiec ekipy z Pierśćca.

W tabeli Błękitni plasują się na 10. miejscu, ale zapas nad zespołami z Zabłocia i Bąkowa jest najmniejszy z możliwych. – Mamy słabą rundę i dobrze, że są zespoły, którym w skali całego sezonu idzie gorzej. Nie możemy być usatysfakcjonowani, bo liczyłem, że namieszany w lidze po całkiem udanym okresie przygotowawczym – analizuje trener.

Łupy w delegacji

Jak poradził sobie tercet walczący o tytuł? Zgodnie i zwycięsko, przy czym najłatwiej punkty na „obcym” boisku zgarnął LKS Pogórze, który przewagę nad Beskidem Brenna zdobył wraz z upływem kwadransa rywalizacji za sprawą trafień Łukasza HanzelaPiotra Ćwielonga. – Ta drużyna ma niezbędną jakość i doświadczenie, aby fetować w tym sezonie awans. Tacy piłkarze, jak Hanzel i Ćwielong to kosmos na tym szczeblu – klaruje Puda.

Ciężki mecz, aczkolwiek z ostatecznie pożądanym efektem, zaliczył w Dębowcu lider z Kończyc Małych. Gole Kamila DemczakaSebastiana Pustelnika sprawiły, że wynik przed pauzą ustalony został na 3:1 dla przyjezdnych. – Widać, że ta drużyna walczy i jest zdeterminowana, aby wygrać ligę – zaznacza nasz rozmówca, który odnosi się także do wyjazdowego spotkania Cukrownika Chybie – kolejnego z pretendentów do końcowego triumfu, który do 77. minuty przegrywał w Pielgrzymowicach, a sygnał do wyszarpania punktów dał wyrównaniem grający trener Szymon Miłek. – Cukrownik całą rundę trochę się męczy i punkty z trudem gromadzi. Piłkarsko to jednak fajny zespół – uważa Piotr Puda.

Rycerze wiosny i derby

Błyskawica Kończyce Wielkie wciąż imponują w tej rundzie formą. Mimo że do 88. minuty przegrywała 1:2 z ekipą z Pruchnej, to atut własnego boiska wykorzystała w pełni. Znów kluczową rolę odegrał Andrzej Kraus z dubletem na koncie. – Cieszę się, że Błyskawicy tak dobrze idzie, bo sympatyzuję z moją byłą drużyną. Widać dobry mental, jaki wniósł do niej trener Pavel Fukalakomentuje szkoleniowiec Błękitnych.

Domowego „maksa” fetowali także sympatycy w Bąkowie. Zryw 3:0 pokonał Orła Zabłocie w potyczce o statusie derbowej. Kluczowy moment spotkania to ostatnie minuty premierowej części i zdobycie przez gospodarzy 2-bramkowej przewagi.

Kluczowe zaległości?

W czwartek 30 maja w A-klasie skoczowskiej odrobione zostaną zaległości z 16. kolejki. Na plan pierwszy wysuwa się szlagier LKS Kończyce Małe z Cukrownikiem. – Więcej szans na zwycięstwo daję gospodarzom. Jeśli tak się stanie, to w zasadzie zespół z Chybia z walki o mistrzostwo zostanie wyeliminowany – podkreśla Puda, którego podopieczni też mogą w najważniejszym momencie ligi odegrać istotną rolę, goszcząc w niedzielę w Pogórzu. – Ważna będzie kadra na ten mecz, bo w miarę optymalny skład daję nadzieję, że powalczymy – podsumowuje trener. Tymczasem jutro pogórzanie mierzyć się będą z Iskrą Iskrzyczyn...

Wyniki 22. kolejki:
Błyskawica Kończyce Wielkie – LKS '99 Pruchna 3:2 (1:1)
Beskid Brenna – LKS Pogórze 0:3 (0:3)
Strażak Dębowiec – LKS Kończyce Małe 1:3 (1:3)
Błękitni Pierściec – Iskra Iskrzyczyn 0:2 (0:2)
Zryw Bąków – Orzeł Zabłocie 3:0 (2:0)
Strażak Pielgrzymowice – Cukrownik Chybie 1:2 (1:0)

TABELA/TERMINARZ