Bielska Plus Liga
To jeszcze nie koniec siatkarskiego sezonu! Wprost przeciwnie. Na parkiecie rywalizacja już zakończyła się, przysparzając bielskim kibicom sporo radości. Ile dała siatkówce w Bielsku-Białej, tego na ten moment nie wiemy...
Gdy podejmowano decyzję o zamknięciu Plus Ligi nie brakowało kontrowersji czy jest to trend dobry, czy jednak stwarzający problemy i niejasności. Już wtedy żywo zainteresowani tematem byli czołowi pierwszoligowcy z aspiracjami gry w elicie. Bo z jednej strony uczyniono sportową jakość tylko częścią składową, a nie – jak miało to miejsce wcześniej – warunkiem ewentualnego awansu. Jak wiele natomiast owo „zamknięcie” znaczy przekonujemy się dziś, gdy z niecierpliwością oczekujemy na rozstrzygnięcie przyszłości siatkarskiego BBTS-u Bielsko-Biała.
Sportowy, finansowy i infrastrukturalny. W skrócie takie właśnie czynniki na odpowiednim poziomie musi spełnić bielski klub. Sportowo? BBTS jest gotowy do walki z zespołami Plus Ligi, oczywiście mając na myśli ekipy głównie z jej dolnej „półki”. I to w przypadku wzmocnień, których potrzeby włodarze BBTS-u mają świadomość. Finansowo to budżet rzędu około 3 milionów złotych, ale również brak zaległości. W obliczu zapewnionej pomocy miasta i trwających rozmów z potencjalnymi partnerami strategicznymi, to nie żadne science-fiction. Nikt natomiast nie chce jednoznacznie powiedzieć „tak”, gdy wszelkie informacje dotyczące przyszłości nie są jeszcze oficjalne. Co jednak charakterystyczne to stabilność. Tu, pomni wydarzeń sprzed lat włodarze klubu, nie będą ani składać deklaracji bez pokrycia, ani „szastać” gotówką na prawo i lewo. No i wreszcie infrastruktura. Dobrze, że zrezygnowano szybko z pomysłu ewentualnej gry na Widoku. Bo ta hala dziś bez wątpienia odstraszałaby kibiców siatkarskich. Jak Plus Liga to tylko pod Dębowcem! To obiekt nowoczesny i reprezentacyjny, który pozwala stawiać duży plus po stronie BBTS-u.
A co z kibicowskim punktem widzenia? Powrót Plus Ligi do Bielska-Białej po 10 latach wyczekiwania byłby świetną wiadomością. Wiem, że kibice nie tylko w mieście, ale i regionie na to czekają. Któż bowiem nie chciałby z bliska przyglądać się poczynaniom Pawła Zagumnego, Mariusza Wlazłego czy Krzysztofa Ignaczaka? BBTS klubem całego regionu – dlaczego nie?!
Decyzja ostateczna w każdym razie coraz bliżej. Nadzieję mamy, iż nie potwierdzi się to, o czym mówi się w kuluarach, że wszystko jest de facto rozstrzygnięte i znane. A terminarz, ponoć rozpisany już... na 10 zespołów w niezmienionym składzie elity...
Marcin Nikiel