Awansował najmocniejszy

19 zwycięstw w sezonie odnieśli piłkarze Sokoła. To najlepszy dorobek spośród wszystkich a-klasowiczów. By zapewnić sobie awans do „okręgówki” podopieczni Przemysława Jurasza potrzebowali pokonać „dwójkę” z Radziechów i tego dokonali w stylu nie pozostawiającym złudzeń. Po premierowym kwadransie było 3:0, kolejne 3 bramki gospodarze dołożyli po zmianie stron, dzięki czemu mogli fetować to, co na sobie zwłaszcza wiosną zapracowali. – Nie mieliśmy argumentów na tle tego przeciwnika, mającego w swoich szeregach sporo doświadczonych piłkarzy, którzy każde nasze błędy bezlitośnie wykorzystywali. To nie ten „garnitur”, choć próbowaliśmy naszą młodzieżą coś zdziałać – przyznaje Mariusz Kozieł, szkoleniowiec GKS-u II.

Sokoła czeka teraz wyzwanie, bo takim będzie bez wątpienia gra na poziomie „okręgówki” w charakterze beniaminka. – W Słotwinie widać naród ofiarny. Były race, dymy i fajna atmosfera na wiosce. Oby ten entuzjazm nie opadł. Myślę, że w klubie mają na tyle rozumu, że poukładają wszystko należycie, a Przemek Jurasz z zawodnikami dołożą starań, aby nie obniżyć lotów – konstatuje nasz rozmówca.

Radosny futbol

Było na co popatrzeć w ostatnim a-klasowym rozdaniu. Wymowna niech będzie liczba – 43 łącznie strzelonych goli na wszystkich boiskach. – Dla kibiców było to przyjemne zakończenie sezonu. Lekkie zaskoczenie to aż tak wysoka wygrana Skrzycznego Lipowa w derbach nad zespołem z Leśnej, ale strzelający większość bramek Maciej Sowa zrobił swoje. Góral potwierdził solidność w Czernichowie, a zdobywając 4 gole przypomniał o sobie snajper Muńcoła Damian Salachna. Zwycięstwem rozgrywki finiszował Metal Węgierska Górka, ponownie decydujące trafienie zaliczając w doliczonym czasie gry. Jak ma się na ławce takiego fachowca, jak Robert Sołtysek, który niczym z cytryny wyciska z zespołu wszystko, co najlepsze, to nie ma się co dziwić, że właśnie ta drużyna poniosła najmniej porażek w sezonie – analizuje Kozieł.

Najefektowniej przebiegała rywalizacja w Bystrej, gdzie na „trudnym” boisku miejscowi hokejowo ograli Maksymiliana Cisiec 6:5. Raz jeszcze błyszczeli w ofensywie Maciej FiguraBartosz Woźniak. Magura sięgnęła po wicemistrzostwo ligi, a 97 bramek strzelonych konkurentom budzi oczywisty szacunek. – Jako wicemistrz powinna dziś też cieszyć się z awansu, ale... jest jak jest – nadmienia trener radziechowian.

Teren zapomniany przez Boga

Wraz z końcem kolejnego sezonu trener Kozieł zwraca uwagę na kwestie, które budzą w środowisku piłkarskim na Żywiecczyźnie emocje. – „Okręgówka” licząca 14 zespołów to kpina, kompletny bezsens. Nie wiem, jak długo nasi działacze nad tym myśleli, ale przedstawiono jakieś debilne argumenty, w efekcie czego liga trwać będzie niespełna pół roku, wliczając w to obie rundy. Jak chcemy podnosić poziom, to zróbmy najlepiej ligę składającą się z 8 zespołów i grajmy, jak w Szkocji – grzmi Mariusz Kozieł. – A może po prostu lepiej wziąć się do roboty i lobbować z poziomu podokręgu, aby w końcu na Żywiecczyźnie, w szczególności myśląc o mieście Żywiec, poprawiła się infrastruktura? Jakieś 30 klubów jeździ zimą, by skorzystać z boiska ze sztuczną nawierzchnią poza regionem, który pod tym względem wygląda jak zapomniany przez Boga – podsumowuje szkoleniowiec „Fiodorów”, które zakończyły A-klasę na przedostatnim miejscu, ale z sumiennie realizowanym założeniem ogrywania młodych zawodników.

Wyniki 26. kolejki:
Magura Bystra – Maksymilian Cisiec 6:5 (3:4)
Skrzyczne Lipowa – LKS Leśna 6:2 (3:0)
Orzeł II Łękawica – Metal Węgierska Górka 0:1 (0:0)
Jeleśnianka Jeleśnia – Grapa Trzebinia 3:3 (1:2)
Sokół Słotwina – GKS II Radziechowy-Wieprz 6:0 (3:0)
Magórka Czernichów – Góral Żywiec 1:4 (1:1)
Muńcuł Ujsoły – Beskid Gilowice 4:2 (2:2)

TABELA/TERMINARZ