Piłka nożna - I liga
Feta tuż, tuż
Na terenie GKS-u Jastrzębie, drużyny, która jako jedyna pokonała Górali na Stadionie Miejskim w Bielsku-Białej, walczyli o kolejne punkty podopieczni Krzysztofa Bredego.
Szkoleniowiec Podbeskidzia, Krzysztof Brede dokonał dwóch zmian w wyjściowej "11", względem ostatniej potyczki z Radomiakiem. Od pierwszej minuty szansę otrzymał Rafał Figiel oraz Mateusz Sopoćko, którzy zastąpili kolejno: Łukasza Sierpinę i Jakuba Bierońskiego. Górale przystąpili do meczu także z żądzą "wendety" za porażkę z minionej rundy.
Spotkanie jednak nie porywało jakością. Podbeskidzie dyktowało warunku meczu, aczkolwiek gospodarze mądrze zacisnęli szyki obronne, przez co bielszczanie musieli się natrudzić, aby dojść do sytuacji strzeleckich. W pierwszych 10. minutach dwukrotnie próbował szczęścia Marco Roginić. Za każdym razem piłka po jego strzale znajdowała się tuż nad poprzeczką. Piłkarze z Jastrzębia z kolei ani razu nie zdołali zagrozić bramce Podbeskidzia, wszak kiedy już znajdywali się w obrębie pola karnego, czujny na przedpolu był Martin Polacek. W 38. minucie jednak Górale dopięli swego i wyszli na prowadzenie. Tomasz Nowak sprytnie przedryblował dwóch zawodników, zagrał do Sopoćki, a ten pewnym strzałem w długi róg ulokował "futbolówkę" w siatce. Do przerwy bielszczanie mogli pokusić się o jeszcze jedną bramkę, lecz znów minimalnie niecelnie uderzał Roginić.
Po ospałym pierwszym kwadransie drugiej połowy Podbeskidzie wrzuciło wyższy bieg i szybko to przyniosło oczekiwany rezultat. W 61. minucie Kacper Gach po oskrzydlającej akcji wypatrzył Roginicia, który tym razem nie pomylił się. W kolejnych fragmentach mecz toczył się pod dyktando Podbeskidzia, aczkolwiek jastrzębianie nie brnęli, nie wiadomo czemu, do odrabiania strat. Swe pokusy ograniczyli jedynie do kontrataków.
Lider Fortuna I Ligi wynik meczu ustalił w 79. minucie. Arbiter bezdyskusyjnie wskazał na "wapno" po faulu golkipera GKS-u na Karolu Danielaku. Do "11" podszedł Nowak i wpakował piłkę do bramki.
Spotkanie jednak nie porywało jakością. Podbeskidzie dyktowało warunku meczu, aczkolwiek gospodarze mądrze zacisnęli szyki obronne, przez co bielszczanie musieli się natrudzić, aby dojść do sytuacji strzeleckich. W pierwszych 10. minutach dwukrotnie próbował szczęścia Marco Roginić. Za każdym razem piłka po jego strzale znajdowała się tuż nad poprzeczką. Piłkarze z Jastrzębia z kolei ani razu nie zdołali zagrozić bramce Podbeskidzia, wszak kiedy już znajdywali się w obrębie pola karnego, czujny na przedpolu był Martin Polacek. W 38. minucie jednak Górale dopięli swego i wyszli na prowadzenie. Tomasz Nowak sprytnie przedryblował dwóch zawodników, zagrał do Sopoćki, a ten pewnym strzałem w długi róg ulokował "futbolówkę" w siatce. Do przerwy bielszczanie mogli pokusić się o jeszcze jedną bramkę, lecz znów minimalnie niecelnie uderzał Roginić.
Po ospałym pierwszym kwadransie drugiej połowy Podbeskidzie wrzuciło wyższy bieg i szybko to przyniosło oczekiwany rezultat. W 61. minucie Kacper Gach po oskrzydlającej akcji wypatrzył Roginicia, który tym razem nie pomylił się. W kolejnych fragmentach mecz toczył się pod dyktando Podbeskidzia, aczkolwiek jastrzębianie nie brnęli, nie wiadomo czemu, do odrabiania strat. Swe pokusy ograniczyli jedynie do kontrataków.
Lider Fortuna I Ligi wynik meczu ustalił w 79. minucie. Arbiter bezdyskusyjnie wskazał na "wapno" po faulu golkipera GKS-u na Karolu Danielaku. Do "11" podszedł Nowak i wpakował piłkę do bramki.