Odpowiedź wydaje się twierdząca z co najmniej kilku względów. Łodzianki finał wyszarpały, odwracając losy meczu z PGE Rysicami Rzeszów i tocząc z nimi wyczerpującą batalię. Bielszczanki skończyły swoje spotkanie później, ale sił nie straciły wiele, by nie powiedzieć, że zaliczyły ot solidniejszy trening. Jest i kolejny aspekt. W bieżącym sezonie obie potyczki bielsko-łódzkie to bezdyskusyjne zwycięstwa podopiecznych Bartłomieja Piekarczyka...

Dzisiejszy półfinał siatkarek BKS Bostik ZGO z Uni Opole był formalnością i spacerkiem dla zespołu, który przystępował do niego w charakterze faworyta. Wobec licznych pomyłek w ataku Marty Pamuły i własnej solidnej postawy, bielszczanki błyskawicznie odskoczyły rywalkom na 10:2. Seta wygrały pewnie, imponowały w nim grą blokiem, co w szczególności tyczy się środkowych - Pauliny Majkowskiej Joanny Pacak. Kolejne odsłony to właściwie "kopiuj-wklej", bo walki było, jak na lekarstwo, a różnica siatkarskiego rzemiosła - nazbyt znacząca. Wspomnijmy zatem o efektownych "czapach" i skuteczności skrzydłowych, gdy opolanki w secie numer 2 zbliżyły się na 17:14, czy regularnym punktowaniu Kertu Laak w partii trzeciej. Finisz to z kolei show Majkowskiej na środku siatki i następne bloki z 12 zanotowanych przez całą drużynę.

BKS Bostik ZGO Bielsko-Biała - Uni Opole 3:0 (25:14, 25:19, 25:12)

BKS Bostik ZGO:
Nowicka, Pacak, Majkowska, Damaske, Borowczak, Laak, Mazur (libero) oraz Abramajtys, Stachowicz, Szczepańska-Pogoda
Trener: Piekarczyk