Z czołowym zespołem I ligi żywczanki zagrały tak, jak życzyłyby sobie tego podczas wiosennych meczów o punkty. Przede wszystkim wreszcie wyższa była skuteczność w finalizacji akcji. Otwarcia wyniku dokonała Katarzyna Wnuk, a kiedy rywalki wyrównały, ripostę dla Mitechu zaliczyła Patrycja Wiśniewska. Druga połowa to już popis żywieckiej drużyny. Po kornerze rezultat na 3:1 zmieniła Wnuk, kolejne trafienia – Dominiki Sykorovej i ponownie Wnuk – to następstwa przechwytów i umiejętnego postawienia kropki nad „i” w obliczu bramkarki GKS-u.

Jak przyznał po meczu trener Robert Sołtysek, nie tylko efektowna wygrana stanowi na ten moment powód do satysfakcji i optymizmu. – Pomimo trudnych warunków, a więc przenikliwego zimna i zalegającego na murawie śniegu, przeprowadziliśmy kilka fajnych, składnych akcji – wyjaśnia szkoleniowiec Mitechu.

Jedyne zmartwienie wynikające z sobotniej potyczki to uraz pleców, który w 15. minucie zmusił do opuszczenia boiska Karolinę Zasadę.