Ekipa z Bronowa nie może miło wspominać dotychczasowych pojedynków z Rekordem. Za każdym razem (dwukrotnie) mecz kończył się "dwucyfrówką". Tym razem demolki nie było, choć bielszczanie już w 7. minucie prowadzili, po tym jak zawodnik Rotuza niefortunnie posłał piłkę do własnej siatki głową. Potem jednak kanonady w wykonaniu "rekordzistów nie było. 

 

 

Duża w tym zasługa golkipera gospodarzy, Adriana Granatowskiego, który kilkukrotnie uchronił swój zespół przed stratą bramki. Granatowski zatrzymał próby Marcina Wróbla i Kacpra Kasprzaka. Tuż przed ostatnim gwizdkiem arbitra w pierwszej połowie słupek powstrzymał Jana Ciućkę. 

 

Po zmianie stron Rekord znów szybko zdobył bramkę, bo już w 48. minucie. Ciućka skutecznie zamknął dogranie od Marcina Czaickiego. I to było na tyle, jeśli chodzi o gole w tym meczu, choć swoje okazje mieli: Wróbel oraz Szczepan Mucha.