Goście mecz na trudnym terenie – to zwłaszcza z racji kiepskiego stanu boiska – rozpoczęli tak, jak z racji roli „bitego” faworyta powinni. W 8. minucie Jakub Sołtysik zwieńczył głową dośrodkowanie Mateusza Bogdoła z rzutu rożnego. Gdy upłynął kwadrans było już 2:0. Adrian Dobija prostopadłym podaniem obsłużył Adriana Duraja, który w pojedynku sam na sam z bramkarzem LKS-u wymierzył pod poprzeczkę. Ta część meczu przyniosła jeszcze trafienie, które strzałem z kilku metrów po „długim” słupku zaliczył Dobija, a klarowna różnica w zdobyczach jasno zwiastowała znaczący wymiar kary dla ekipy z Sopotni.
 


Po zmianie stron nie działo się nic szczególnego. Gospodarze nie mieli argumentów, aby Borom sprawić trudności, zaś futbolówka w siatce LKS-u lądowała regularnie. Swoje łupy personalne odnotowali w takich warunkach Gabriel DurajRobert Motyka, konto podreperował J. Sołtysik, a wprowadzony po pauzie Grzegorz Szymik po dwakroć znajdywał drogę do siatki.

W szeregach zespołu z Pietrzykowic po meczu nie panowała bynajmniej euforia. Ot, reprezentant „okręgówki” pod wodzą Sebastiana Gierata wykonał swoje zadanie optymalnie, a gdyby w niektórych sytuacjach udało się zachować maksymalne skupienie, to bez cienia wątpliwości oceniać przyszłoby nam mecz z perspektywy dwucyfrowej dysproporcji goli między pucharowymi konkurentami.