
Frycowe beniaminka. „Przed nami dużo pracy”
Po trzech kolejkach beniaminek PROFI CREDIT BLO z Leśnej ma na swoim koncie trzy porażki. W klubie nikt nie dramatyzuje, nie załamuje rąk po nie najlepszym starcie.
Podopieczni Sebastiana Szymali rozpoczęli od domowej porażki 1:2 w konfrontacji ze Świtem Cięcina. – Zapłaciliśmy frycowe, mogliśmy ten mecz wygrać. Zawodnicy w szatni byli źli na siebie. Byliśmy w tym spotkaniu zespołem lepszym – wraca pamięcią do inauguracji sezonu opiekun LKS-u Leśna.
Dwa kolejne spotkania to pojedynki z faworytami do gry o czołowe lokaty – porażka 2:6 w Dankowicach oraz 1:3 u siebie z WSS Wisłą. – Mecz z Pasjonatem kompletnie nam nie wyszedł. Różnica klas była widoczna. Natomiast drużynie z Wisły postawiliśmy się. Po 30 minutach okazało się, że nie taki diabeł straszny. Sądzę, że remis był w naszym zasięgu. Mieliśmy 3, może 4 niezłe sytuacje strzeleckie, ale wykorzystaliśmy tylko jedną. Przeciwnik był skuteczniejszy – klaruje nasz rozmówca. – W zespołach z Dankowic i Wisły grają zawodnicy mający za sobą występy w IV, a nawet III lidze. W moim zespole nie ma takich graczy, nie grali nawet na poziomie okręgowym. Brakuje nam doświadczenia, płacimy frycowe. Samą ambicją nie da się zniwelować niektórych braków. Przed nami dużo pracy, ale nie załamujemy jednak rąk – dodaje.
W najbliższa niedzielę beniaminek z Leśnej uda się na mecz z beniaminkiem z Kobiernic. Z nadziejami na historyczną zdobycz punktową? – W pierwszych meczach nie mogłem skorzystać z kilku zawodników. Nieobecni wrócili z wakacji, jesteśmy zatem w komplecie. W Kobiernicach po raz pierwszy powinniśmy wystąpić w optymalnym zestawieniu. Na pewno powalczymy z Sołą, podobnie jak tydzień później z Beskidem Skoczów. Przed nami dopiero czwarta kolejka, a można powiedzieć, że pierwszy mecz o sześć punktów. Pierwsze punkty będą dla nas ważne z psychologicznego punkty widzenia. Będzie się nam grało po przełamaniu łatwiej – kończy trener Szymala.