Kiedy po 12. minutach rywalizacji w Żywcu gospodarze uzyskali przewagę dwóch bramek, niewiele wskazywało na dużą porcję emocji, których futboliści Górala i Cukrownika dostarczyli.

Szczygielski Cukrownik rus Zgodnie z układem tabeli, to gospodarze rozpoczęli mecz z wysokiego „C”. W 10. minucie odpowiednio rozegrali rzut rożny, przy którym przytomnie zachował się Sebastian Białas, dobijając strzał Jana Duraja i zdobywając pierwszego, choć nie ostatniego swojego gola w starciu z Cukrownikiem. 120 sekund upłynęło, a żywczanie wybornie skontrowali gości. Egzekutorem w akcji bramkowej był Grzegorz Szymoński. Czy prowadząc 2:0 ekipa Górala tę niżej notowaną z sobotnich konkurentów zlekceważyła? – Nie można tak powiedzieć. To, co zaprezentowaliśmy po przerwie to były „piłkarskie jaja”. Popełnialiśmy błędy, którymi kilka meczów w sezonie można by obdzielić – skwitował Krzysztof Bąk, grający trener żywczan.

Tak, czy inaczej piłkarze Cukrownika zaczęli łapać właściwy rytm. Dogodną pozycję strzelecką wypracował sobie Rafał Szczygielski, lecz na przeszkodzie w zdobyciu gola stanęła poprzeczka. Z kolei Jakuba Kajsturę, strzelającego z odległości 10. metrów, zastopował Adrian Gołek. Mimo wszystko uważnie grający gospodarze korzystny wynik dowieźli do pauzy.

Scenariusz, którego przybrała druga połowa rywalizacji okazał się dla faworyta niezwykle dotkliwy. Wystarczyło 10 minut, by to chybianie byli bliżej triumfu. W 58. minucie Szczygielski skorzystał na fatalnej pomyłce golkipera Górala do spółki z obrońcami. Błąd komunikacji umożliwił snajperowi Cukrownika skierowanie futbolówki do pustej bramki. W 61. minucie Patryk Chmiel dorzucił piłkę, na etapie finalizacji nie zawiódł Robert Janulek. Wkrótce chybianie poszli za ciosem i... zmusili przeciwnika do kolejnego błędu. Białas usiłował uprzedzić Szczygielskiego, lecz zrobił to tak niefortunnie, że piłka zatrzepotała w siatce. Ambicja zawodników Górala została nagrodzona w 86. minucie. Faul Kamila Skowronka na gola zamienił nie kto inny, jak... bramkostrzelny Białas. Gdy w żywieckim zespole odżyły nadzieje na „oczko”, ostatnią szansę, aby jednak wyjechać z Żywca z pełną pulą wykorzystali przyjezdni. Witold Wawrzyczek, już w czasie doliczonym, huknął z 30. metrów pod poprzeczkę, na co Gołek recepty nie miał. Miejscowi grę wznowili, lecz sędzia zagwizdał po raz ostatni, kończąc wyjątkowo ciekawe widowisko w Żywcu.

Góral Żywiec – Cukrownik Chybie 3:4 (2:0) 1:0 Białas (10') 2:0 Szymoński (12') 2:1 R.Szczygielski (58') 2:2 Janulek (61') 2:3 Białas (66', gol samobójczy) 3:3 Białas (86', z rzutu karnego) 3:4 Wawrzyczek (90+4', z rzutu wolnego)

Góral: Gołek – Białas, Klimek, Staniak, Miodoński, Gala (55' Kacprzak), Gąsiorek, Mic.Gołuch, Duraj, Szymoński, Tomiczek (68' Bąk) Trener: Bąk

Cukrownik: Nalepa – A.Stokłosa, Urbańczyk, Wawrzyczek, Ułasewicz, Poloczek (85' Ł.Kajstura), Janulek, Zygma, J.Kajstura (46' Skowronek), Chmiel (75' Sosna), R.Szczygielski (90' Śmieja) Trener: Myśliwiec